Jak informuje ukraiński portal ZN, mer stolicy Siergiej Sobianin potwierdził atak drona na Moskwę, ale stwierdził, że został on zestrzelony. Według urzędnika w wyniku upadku drona nie było ofiar ani uszkodzeń. Atak drona na Moskwę. "Na początku silny wybuch" W rosyjskich kanałach społecznościowych mieszkańcy dzielnicy Ramenki publikują jednak zdjęcia pożaru i zgłaszają zniszczenia w ich domach. "Na początku nastąpił silny wybuch, spadło szkło. U sąsiadów na górze zaczęły wypadać okna, odpadł tynk" - piszą mieszkańcy na lokalnych czatach. Tymczasem Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej informuje, że gasi potężny pożar w magazynie na przedmieściach rosyjskiej stolicy. Powierzchnia pożaru wynosi ponad 1000 metrów kwadratowych - podaje portal ZN. Tymczasem użytkownicy portali społecznościowych podają, że do eksplozji doszło także na ulicy Puszkińskiej w Rostowie nad Donem, kilka przecznic od siedziby Południowego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych Rosji - poinformował rosyjski kanał Baza. Eksplozje w Rostowie nad Donem. "Jak salwa fajerwerków" Według naocznych świadków w mieście doszło do kilku eksplozji w odstępie 15 minut. Pierwsze były jak salwa fajerwerków, a drugie - głośniejsze. Po nich na ulicy Puszkińskiej zawyły alarmy samochodowe, a jedno auto eksplodowało - poinformował rosyjski kanał MASH. Według relacji w mediach społecznościowych w mieście słychać było trzy eksplozje, po których wybuchł pożar. Gubernator obwodu rostowskiego Wasyl Gołubiew przekazał z kolei, że około godziny 3:00 w nocy w Rostowie nad Donem włączył się system obrony powietrznej. Według niego okupanci zestrzelili dwa drony, a jedna osoba została ranna. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!