Warszawa: Lokomotywa rozbiła dostawczego fiata. To symulacja PKP
Mimo że maszynista wysyłał kolejne głośne sygnały, samochód nie zjeżdżał z przejazdu na stołecznej ulicy Golędzinowskiej. W końcu lokomotywa uderzyła w dostawczego fiata, a jego rozbity wrak przepchała po szynach. Uniósł się ciemny dym, a dziennikarze... zaczęli robić zdjęcia. Tak wyglądał gwóźdź programu przygotowanego przez PKP w ramach akcji "Bezpieczny przejazd". Jej ambasador, rajdowiec Rafał Sonik, w rozmowie z Interią przedstawił kolejny pomysł, jak edukować kierowców. - Zasugerowałbym rządzącym, aby wprowadzili obowiązkowe kursy z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości - powiedział.
W czwartek PKP Polskie Linie Kolejowe zorganizowały na warszawskiej Pradze-Północ inscenizowane zderzenie auta z jadącym pociągiem. Na specjalnie zabezpieczonym przejeździe w ciągu ulicy Golędzinowskiej lokomotywa uderzyła w dostawczego fiata, a następnie pchała go po torach przez około 100 metrów.
W środku samochodu kolejarze umieścili manekina. Tuż po zatrzymaniu się lokomotywy do symulowanej akcji przystąpiły służby - strażacy, medycy, policjanci i sokiści - prezentując, w jaki sposób ratuje się ofiary wypadku.
Podczas wydarzenia PLK przypominały też, że gdy nasze auto zatrzyma się na torach, należy ruszyć i wyłamać rogatkę. Organizatorzy przyznali, iż kierowca będzie musiał wtedy zapłacić - od pięciuset do kilku tysięcy złotych, w zależności od stopnia uszkodzenia szlabanu - lecz w ten sposób ratujemy swoje życie.
Te koszty porównano jednak z sumą, jaką trzeba wydać na naprawę lokomotywy. Oszacowano ją na parę milionów złotych.
Gdy start auta z przejazdu jest niemożliwy, trzeba z niego uciec i powiadomić służby, korzystając z tzw. żółtej naklejki. Znajdują się na niej najważniejsze informacje, jak numery alarmowe oraz dane o lokalizacji przejazdu, a odnajdziemy ją na tyle tzw. krzyża św. Andrzeja lub mechanizmie rogatki.
- Nigdy nie dzieje się tak, ze przejazdy drogowo-kolejowe zjawiają się "znikąd" i nas zaskakują. Są odpowiednio osygnalizowane, zależnie od ich kategorii. Aby było bezpiecznie, należy po prostu zachowywać się zgodnie z przepisami ruchu - powiedział Interii Mirosław Skubiszyński, wiceprezes PKP PLK ds. eksploatacyjnych.
Jak dodał Skubiszewski, liczba wypadków nie zależy od prędkości na liniach kolejowych, lecz sposobów, w jakich kierowcy pokonują skrzyżowania dróg z torami. - Modernizujemy przejazdy, montując na nich nowe zabezpieczenia. Niektóre z nich zamieniamy też na wiadukty i tunele, aby nie było opcji "spotkania" samochodu z pociągiem - wyjaśniał.
Skubiszyński przywołał też przepisy zabraniające krzyżowania się dróg ze szlakami, po których pociągi jadą z prędkością ponad 160 km/h, na poziomie szyn. - Przykładem takiej linii jest Centralna Magistrala Kolejowa (łącząca Mazowsze ze Śląskiem - red.) - doprecyzował Skubiszyński.
PLK wyliczyły, że 99 proc. wypadków wynika z ignorowania zasad bezpieczeństwa przez kierowców. Interia zapytała więc Rafała Sonika, rajdowca i ambasadora akcji "Bezpieczny Przejazd", którzy z kierowców są bardziej "krnąbrni" na przejazdach kolejowych: ci mieszkający w miastach, a może w mniejszych miejscowościach.
- Powiedziałbym, że inna grupa: kierowcy będący "u siebie". Gdy tory przecinają ich wieś czy miasto, ich pokonywanie staje się rutyną, a może nawet "rozrywką", bo zawsze jest w nas żyłka ryzykanta - stwierdził.
Rafał Sonik zaproponował też, by do edukowania kierowców używać wirtualnej rzeczywistości (VR). - Na razie używamy jej do rozrywki. Tymczasem o zasadach ruchu drogowego uczymy starszych nastolatków, a powinniśmy tę wiedzę przekazywać od piątego roku życia - zauważył.
W rozmowie z Interią rajdowiec zasugerował rządzącym, by wprowadzili obowiązkowe kursy dla posiadaczy prawa jazdy, z wykorzystaniem VR.
- W ich ramach, w ciągu czterech-sześciu godzin, pokazalibyśmy kierowcom, jakie niebezpieczne sytuacje mogą wydarzyć się na trasie i jak się wówczas zachować. Możemy zaoszczędzić tyle wypadków, kalectw czy śmierci - objaśnił Sonik.
W 2021 roku przeciętnie co dwa dni dochodziło do wypadków i kolizji na przejazdach drogowo-kolejowych. Jak wynika z danych PKP PLK, zginęło w nich 49 osób, a 17 zostało rannych. Znamy również statystyki za kończące się półrocze: to 66 zdarzeń, w których śmierć poniosło 17 osób.