W czwartek PKP Polskie Linie Kolejowe zorganizowały na warszawskiej Pradze-Północ inscenizowane zderzenie auta z jadącym pociągiem. Na specjalnie zabezpieczonym przejeździe w ciągu ulicy Golędzinowskiej lokomotywa uderzyła w dostawczego fiata, a następnie pchała go po torach przez około 100 metrów. W środku samochodu kolejarze umieścili manekina. Tuż po zatrzymaniu się lokomotywy do symulowanej akcji przystąpiły służby - strażacy, medycy, policjanci i sokiści - prezentując, w jaki sposób ratuje się ofiary wypadku. 500 zł za wyłamanie rogatki, kilka milionów za naprawę lokomotywy Podczas wydarzenia PLK przypominały też, że gdy nasze auto zatrzyma się na torach, należy ruszyć i wyłamać rogatkę. Organizatorzy przyznali, iż kierowca będzie musiał wtedy zapłacić - od pięciuset do kilku tysięcy złotych, w zależności od stopnia uszkodzenia szlabanu - lecz w ten sposób ratujemy swoje życie. Te koszty porównano jednak z sumą, jaką trzeba wydać na naprawę lokomotywy. Oszacowano ją na parę milionów złotych. Gdy start auta z przejazdu jest niemożliwy, trzeba z niego uciec i powiadomić służby, korzystając z tzw. żółtej naklejki. Znajdują się na niej najważniejsze informacje, jak numery alarmowe oraz dane o lokalizacji przejazdu, a odnajdziemy ją na tyle tzw. krzyża św. Andrzeja lub mechanizmie rogatki. - Nigdy nie dzieje się tak, ze przejazdy drogowo-kolejowe zjawiają się "znikąd" i nas zaskakują. Są odpowiednio osygnalizowane, zależnie od ich kategorii. Aby było bezpiecznie, należy po prostu zachowywać się zgodnie z przepisami ruchu - powiedział Interii Mirosław Skubiszyński, wiceprezes PKP PLK ds. eksploatacyjnych. PKP PLK: 99 proc. wypadków na przejazdach to skutek ignorancji kierowców Jak dodał Skubiszewski, liczba wypadków nie zależy od prędkości na liniach kolejowych, lecz sposobów, w jakich kierowcy pokonują skrzyżowania dróg z torami. - Modernizujemy przejazdy, montując na nich nowe zabezpieczenia. Niektóre z nich zamieniamy też na wiadukty i tunele, aby nie było opcji "spotkania" samochodu z pociągiem - wyjaśniał. Skubiszyński przywołał też przepisy zabraniające krzyżowania się dróg ze szlakami, po których pociągi jadą z prędkością ponad 160 km/h, na poziomie szyn. - Przykładem takiej linii jest Centralna Magistrala Kolejowa (łącząca Mazowsze ze Śląskiem - red.) - doprecyzował Skubiszyński. PLK wyliczyły, że 99 proc. wypadków wynika z ignorowania zasad bezpieczeństwa przez kierowców. Interia zapytała więc Rafała Sonika, rajdowca i ambasadora akcji "Bezpieczny Przejazd", którzy z kierowców są bardziej "krnąbrni" na przejazdach kolejowych: ci mieszkający w miastach, a może w mniejszych miejscowościach. - Powiedziałbym, że inna grupa: kierowcy będący "u siebie". Gdy tory przecinają ich wieś czy miasto, ich pokonywanie staje się rutyną, a może nawet "rozrywką", bo zawsze jest w nas żyłka ryzykanta - stwierdził. Rafał Sonik: Wirtualna rzeczywistość nauczy kierowców, jak zachować się na przejazdach Rafał Sonik zaproponował też, by do edukowania kierowców używać wirtualnej rzeczywistości (VR). - Na razie używamy jej do rozrywki. Tymczasem o zasadach ruchu drogowego uczymy starszych nastolatków, a powinniśmy tę wiedzę przekazywać od piątego roku życia - zauważył. W rozmowie z Interią rajdowiec zasugerował rządzącym, by wprowadzili obowiązkowe kursy dla posiadaczy prawa jazdy, z wykorzystaniem VR. - W ich ramach, w ciągu czterech-sześciu godzin, pokazalibyśmy kierowcom, jakie niebezpieczne sytuacje mogą wydarzyć się na trasie i jak się wówczas zachować. Możemy zaoszczędzić tyle wypadków, kalectw czy śmierci - objaśnił Sonik. W 2021 roku przeciętnie co dwa dni dochodziło do wypadków i kolizji na przejazdach drogowo-kolejowych. Jak wynika z danych PKP PLK, zginęło w nich 49 osób, a 17 zostało rannych. Znamy również statystyki za kończące się półrocze: to 66 zdarzeń, w których śmierć poniosło 17 osób.