Wielki Komorsk: Osy ukryły się w pojemniku na używaną odzież i zaatakowały mężczyznę
O wielkim szczęściu może mówić 48-letni mężczyzna, który doznał szoku anafilaktycznego w wyniku ataku roju os. Użądlony mężczyzna wsiadł za kółko i powolnie ruszył samochodem w stronę szpitala. Nietypowy styl jazdy wzbudził uwagę patrolu policji. Gdy okazało się, że 48-latek walczy o życie, funkcjonariusze natychmiast przetransportowali go do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy medycznej.

O sprawie informuje Komenda Powiatowa Policji w Świeciu (woj. pomorskie). Jak czytamy, do niebezpiecznego zdarzenia doszło w weekend 26 czerwca.
Wielki Komorsk. 48-latek zaatakowany przez osy. Wsiadł za kółko
48-latek podczas pracy na świeżym powietrzu przypadkowo naruszył gniazdo os i został dotkliwie użądlony. Owady znajdowały się w pojemniku na używaną odzież. Na domiar złego mężczyzna był uczulony na jad tych owadów.
Jak informuje Ochotnicza Straż Pożarna w Wielkim Komorsku, osy znajdowały się w pojemniku na odzież używaną. Gdy mężczyzna otworzył pojemnik, rój go zaatakował.
Sytuacja z minuty na minutę była coraz bardziej dramatyczna i ostatecznie 48-latek zdecydował się wsiąść na kółko, by udać się do najbliższego lekarza. To właśnie wtedy został zatrzymany przez patrol policji.
"Mundurowi zwrócili uwagę na kierowcę, ponieważ jechał autem z niewielką prędkością, niepewnie wykonywał manewry na drodze, a na widok radiowozu zatrzymał się" - czytamy w komunikacie KPP w Świeciu.
W czasie, gdy funkcjonariusze zatrzymali 48-latka do kontroli, stan mężczyzny wymagał natychmiastowej pomocy specjalisty. Jak wynika z informacji służb, posiadał on liczne ślady użądleń na szyi, a jego kończyny były już opuchnięte. 48-latek przyznał też, że jest uczulony na jad owadów.
48-latek pożądlony przez osy. Pomogli policjanci
"Liczyła się każda minuta, dlatego funkcjonariusze zabezpieczyli samochód mężczyzny i szybko przewieźli go radiowozem do najbliższego ośrodka zdrowia" - napisano. Jak podkreślono, mężczyzna trafił pod opiekę specjalistów.
Policjanci poinformowali o sprawie także lokalną jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej, która udała się we wskazane miejsce i zlikwidowała gniazdo owadów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!