Policja wyjaśnia, kto sprzedał dziecku alkohol. Jak powiedział Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji, mało prawdopodobne jest, że zrobili to rodzice. Matka chłopca zeznała, że w zeszły piątek - zanim chłopiec się upił - pozwoliła mu wyjść z domu. Dała mu także pieniądze na lody. Później synka widzieć miała dopiero w szpitalu. Trafił tam, bo znaleźli go strażnicy gminni, którzy mieli zauważyć zataczającego się chłopca. Jak usłyszał dziennikarz radia RMF FM, dziecko bełkotało i płakało. Lekarze na szczęście szybko udzielili mu pomocy. Jeszcze tego samego dnia 9-latek wyszedł ze szpitala. Nie wiadomo, czy sam kupił alkohol, czy też do picia ktoś go namówił. Dziecko nie zostało jeszcze przesłuchane. W obecności psychologa rozmawiać z nim będzie sędzia sądu rodzinnego. (j.) Kuba Kaługa