Przedłużenie renty zależało od opinii wydanej przez lekarza-orzecznika. Lemankiewicz była przekonana, że spotkanie z nim będzie jedynie formalnością. Stało się jednak inaczej. - Lekarka stwierdziła, że mam zdrowe ręce, więc nadaję się do pracy i mam się o nią starać. Powiedziała też, że po moim odwołaniu od tej decyzji na pewno dołoży wszelkich starań, żebym renty nie otrzymała - powiedziała TVP Info Ewa Lemankiewicz. Czy poradziłaby sobie w pracy? Tego nie wiadomo - na razie nie może jej znaleźć. - Półtora miesiąca dzwoniłam po różnych zakładach chronionych, ale odpowiedź zawsze była jedna: powinnam mieć rentę i nie nadaję się do pracy - podkreśliła kobieta. Zobacz wideo: