Dwie tury w Białymstoku
Zapachniało w Białymstoku sensacją, a kto wie, czy nie prowokacją polityczną. Oto jeszcze przed rozpoczęciem samorządowej kampanii wyborczej namaszczony przez białostocką organizację Platformy Obywatelskiej kandydat na prezydenta Tadeusz Truskolaski odebrał... wezwanie do stawienia się na przeszkolenie wojskowe.
Akurat 20-24 listopada, przed terminem drugiej tury głosowania (26 XI). To uniemożliwiłoby kandydatowi prowadzenie kampanii - opuściłby koszary na 25 listopada, a tu... cisza wyborcza.
Rzecznik sztabu kandydata PO, Tadeusz Arłukowicz, zapytany przez "Angorę" o ten incydent, odpowiada z uśmiechem: - Nie, nie traktujemy tego jako prowokacji, to ewidentnie przypadek. Paradoksalnie ten śmieszny fakt obrócił się na naszą korzyść, bo mieliśmy swoje 5 minut w mediach ogólnopolskich.
Programy, programy...
Wszyscy konkurenci w wyścigu do prezydenckiego gabinetu wskazują słabe strony minionej kadencji i obiecują ich szybkie wyeliminowanie oraz radykalną poprawę. To wygląda jak zgodna walka wszystkich z tym, co było.
Kandydat zjednoczonej lewicy to
60-letni radny, wiceprzewodniczący komisji samorządności Janusz Kochan (pracownik firmy kolporterskiej). Prezentuje obszerny program wyborczy "Białystok 2010 od A do Z". W tej propozycji dla wyborców każda z liter odpowiada segmentowi problemów, z którymi kandydat chce się zmierzyć (od "A" jak administracja po "Z" jak zdrowie). Do tego przedstawia wyborcom "Moje zasady", które już funkcjonują w potocznym obiegu jako "Dekalog Kochana" (bo jest ich 10 - tylko bez skojarzeń!). Pierwsza zasada brzmi: "Będę słuchał mieszkańców Białegostoku".
Tadeusz Truskolaski, kandydat PO na prezydenta Białegostoku, to 48-letni doktor ekonomii, nauczyciel akademicki, wykłada na Uniwersytecie w Białymstoku i w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania. Doradca ministra rozwoju regionalnego. Jego hasła: "Razem możemy stworzyć Białystok miastem naszych marzeń, skończmy z kłótniami paraliżującymi rozwój. Ożywmy miasto, odnówmy jego bogate tradycje. Zadbajmy o komunikację i architekturę. Promujmy Białystok, zadbajmy o inwestorów z zagranicy".
Kandydatem PiS jest Marek Jan Kozłowski (58 lat, były wiceprezydent). W jego programie nacisk położono na sprawy socjalne. Hasło "Solidarny i przyjazny Białystok" - to ułatwienie dostępu wszystkim potrzebującym do pomocy społecznej. W gospodarce - skuteczne wykorzystanie szans rozwoju i pozyskiwanie funduszy unijnych oraz ułatwienia dla przedsiębiorców. A "Ucz się i studiuj w Białymstoku" ma promować atrakcyjny ośrodek akademicki. Następne hasło: "Urząd bliżej obywatela": - Natychmiast po wygraniu wyborów rozpisujemy przetarg na urządzenie patia budynku Urzędu Miasta na Centrum Obsługi Mieszkańców, które powinno już w 2007 roku funkcjonować - mówi Mariusz Kamiński, rzecznik sztabu wyborczego.
Na pięć tygodni przed wyborami samorządowymi w Białymstoku jest niemal pewne, że dojdzie do drugiej tury głosowania w wyścigu do fotela prezydenta Białegostoku. W pierwszych sondażach kandydaci PO (Tadeusz Truskolaski) i PiS (Marek Kozłowski) idą niemal łeb w łeb; 23 i 24 proc. (29 września).
Wyprzedzają kandydata lewicy Janusza Kochana (8 proc.). 6 proc. uzyskał Bogusław Dębski, który jeszcze nie podjął decyzji o kandydowaniu. Pojawił się jeszcze jeden kandydat, obecny wiceprezydent Krzysztof Sawicki (Chrześcijański Ruch Samorządowy). Kogo wystawi mniejszość białoruska? Na razie mówi się o kandydaturze historyka, profesora Antoniego Mironowicza, ale sam zainteresowany w rozmowie z "Angorą" stwierdził, że jest skłonny kandydować do sejmiku lub Rady Miasta.
W sondażu lokalnej gazety (2 października, preferencje w głosowaniu na radnych) PO uzyskała 28,54 proc., a PiS tylko 23,55 proc. Dalej: lewica - 8,1 proc., Samoobrona - 4,99, lokalne komitety wyborcze - 1,59, PSL - 1,19, LPR - 0,99 proc.
Oczekiwania wyborców
Białostocczanie są świadomi, że ich miasto odstaje od reszty Polski, spóźnia się z wejściem w XXI wiek. "Z Rzeszowa samoloty odlatują do Londynu, a my mamy tylko sportowe lotnisko Krywlany" - powiadają. Kiepsko oceniają też pracę urzędu miejskiego i obsługę obywateli przez urzędników. Mało się czyni dla promowania miasta w kraju i w Europie, i nie chodzi tu tylko o niechęć ustępującej administracji wobec budowy galerii handlowych, ale o niewielką aktywność w przyciąganiu do Białegostoku inwestorów, brak ułatwień dla przedsiębiorców, mało efektywne pozyskiwanie nowych miejsc pracy.
Są w mieście problemy i wydawałoby się nie najważniejsze, ale które urosły do rangi wielkich i symbolicznych. Ot, weźmy pomysł urządzenia na centralnej ulicy, Lipowej, deptaka. Kto zna tę ulicę, wie, że się nadaje: śmiało może być białostocką Piotrkowską - ciągiem handlowo-spacerowo-rozrywkowym. Na fragmencie ulicy deptak był, teraz go już nie ma... Mieszkanka jednego z domów przy ul. Lipowej nie ma nic przeciwko, jeśli nie będzie ruchu kołowego, nie będzie dokuczliwego hałasu.
- Deptak? Na Lipowej? - A w życiu! - usłyszeliśmy od białostockiego taksówkarza. - Niech lepiej połatają i naprawią dziurawe jezdnie i lepiej zorganizują ruch, usprawnią przejazdy.
W białostockich autobusach, choć coraz więcej w taborze jest nowiutkich i nowoczesnych wozów, wspomina się aferę sprzed jakiegoś czasu, gdy w całym Białymstoku... zabrakło biletów jednorazowych. Jak już udało się wybudować i oddać do użytku tunel przy ul. Hetmańskiej, znakomicie ułatwiający codzienne dojazdy z osiedli-sypialni do centrum miasta, to pierwsza ulewa dokumentnie i skutecznie tunel zalała...
Podchody i wyzwania
Na razie dwaj kandydaci rzucili wyzwania: Marek Kozłowski zaprosił przedstawicieli mediów do swego domu, ujawnił swój stan posiadania i źródła pochodzenia majątku, wzywając konkurentów do tego samego. Również Janusz Kochan rzucił rywalom rękawicę: prezydent powinien być zdrowy i sprawny, bo przed nim trud 4-letniej kadencji. Niech więc kandydaci zdadzą test sprawnościowy przewidziany dla wstępujących do... straży miejskiej! Chytrze: kandydat lewicy to były kulturysta, do dziś odwiedzający regularnie siłownię - co się więc dziwić, że konkurencja (na razie) rękawicy nie podjęła?
Jakie prognozy?
W wyborach prezydenckich druga tura to rozgrywka Kozłowski - Truskolaski. W Radzie Miasta chyba duże partie zyskają przewagę - na razie prowadzi PO przed PiS-em i lewicą, potem Samoobrona. Mogą wejść do rady mniejsze ugrupowania (mniejszość białoruska) i lokalne komitety.
Jacek Michoń