Pojechali po konia Mężczyzn łączyła wspólna pasja - konie. Marcin pracował w stadninie w Wernejówce. Właściciel obiecał mu konia jako wynagrodzenie. Razem z Marcinem po konia pojechał Bogdan. - "Mamo, wrócę na obiad" powiedział syn wychodząc - mówi pani Krystyna Kenar. - Nie wziął ani dokumentów ani pieniędzy. Mężczyźni najpierw pojechali do Iwonicza Zdroju i przygotowali boks dla wierzchowca. - Wieczorem dzwoniliśmy do brata, ale jego telefon nie odpowiadał - mówi Agnieszka, siostra zaginionego Bogdana. - Myśleliśmy, że może coś ich zatrzymało, a w Wernejówce ich komórki nie mają zasięgu. - To było niepodobne do Bogdana - tłumaczy Agnieszka. - On zawsze mówił, co robi, dokąd wyjeżdża i kiedy wróci. Jak czasem zmieniał plany, to dawał znać. Zaniepokojone kobiety skontaktowały się z matką Marcina w Rzeszowie. Ona była o swojego syna spokojna. Przecież powiedział, że wyjeżdża do stadniny, a stamtąd nie ma jak zadzwonić. Tajemnicze SMS-y - Telefon Bogdana był cały czas wyłączony - mówi Agnieszka. - Pisaliśmy do niego SMS-y - nie dochodziły. Odezwał się natomiast telefon Marcina. Jego siostra otrzymała wiadomość: "Wyjeżdżam z kolegami, jak się wszystko ułoży, dam znać". Także do dziewczyny Marcina przyszedł SMS o treści: "Wyjeżdżam i nie wrócę, nie czekaj, nie dzwoń". Poszukiwania Zaniepokojone kobiety powiadomiły policję o zaginięciu mężczyzn. Właściciel stadniny potwierdził, że był umówiony z Marcinem, ale ten nie przyjechał. - Rozpoczęliśmy intensywne poszukiwania - mówi nadkom. Marek Cecuła, oficer prasowy krośnieńskiej policji. - Ludzie nie znikają bez powodu, a przyczyny pozostawiają ślady. Tych śladów szukamy. Sprawdzamy różne wersje. Ktokolwiek może pomóc w odnalezieniu zaginionych mężczyzn proszony jest o kontakt z krośnieńską policją pod numerem tel. 0-13 432 99 00. Można też dzwonić na bezpłatny nr alarmowy 997. Na informacje czekają też rodziny zaginionych - tel.: 662 929 087 i 518 202 287. Meżczyźni wyjechali z Iwonicza granatowym oplem astrą combi o nr rej. RZ 77986. Krzysztof Rokosz