Autor wpisu na Facebooku apelował do parafian: "obudźcie się!". Jak dalej napisał, proboszcz przed odejściem na emeryturę przelał na swoje prywatne konto dwa miliony złotych. Do spisu dołączony był wyciąg z konta parafii. Proboszcz mówi o dwóch milionach z własnej kieszeni Po nagłośnieniu sprawy zareagowała diecezja sandomierska. W oświadczeniu podpisanym przez ks. Romana Jańca, kanclerza kurii, czytamy, że: "biskup ordynariusz przeprowadził w dniu dzisiejszym (16 sierpnia - red.) rozmowę z księdzem proboszczem, który wyjaśnił, że chodzi o jego prywatne pieniądze przelane początkowo z osobistego konta na konto parafialne w celu zakupu obligacji dla parafii, a następnie wycofane, gdyż nie było takiej możliwości".Oświadczenie kończy się informacją, że ordynariusz wszczął kościelne postępowanie sprawdzające i mianował administratora parafii oraz że jednocześnie zostały powiadomione organy ścigania. Z doniesień Wirtualnej Polski, która cytuje Przemysława Palenia z policji w Stalowej Woli, wynika, że śledztwo jest prowadzone, ale w związku z upublicznieniem danych z konta. "Na tę chwilę nie mamy zawiadomienia w sprawie samego przelewu pieniędzy" - powiedział Wirtualnej Polsce aspirant Paleń, oficer prasowy z komendy policji w Stalowej Woli. Rzecznik kurii: Chodzi o przelewy proboszcza Pytamy o to w kurii diecezjalnej w Sandomierzu. Rzecznik diecezji ks. Grzegorz Słodkowski zapewnia nas, że "kuria zawiadomiła organy ścigania w sprawie przelewów ks. proboszcza z Domostawy, a nie udostepnienia wyciągu z konta". Jak podkreśla, zawiadomienie zostało złożone na policji w Nisku, a nie w Stalowej Woli. Czekamy na stanowisko prokuratury w tej sprawie.