W ocenie wojewody - myśliwego z zamiłowania - całkowita ochrona wilka nie ma uzasadnienia i prowadzi do regresu hodowli owiec. Ma też - zdaniem wojewody - utrudniać właściwą gospodarkę łowiecką. Od trzech lat rosną straty, a w ubiegłym roku wilki zagryzły 120 owiec. Ofiarami drapieżników padają także dziki, których populacja spadła w ciągu pięciu lat o połowę. Poprzedni minister środowiska wydał zgodę na odstrzał 10 osobników. Akcja nie przyniosła skutku, ponieważ - jak mówią myśliwi - "ograniczenia były tak wielkie, że nie miało to sensu". Takim ograniczeniem było to, że myśliwi po zabiciu wilka musieli oddać swoje trofeum. Na odstrzał wilków nie godzą się ekolodzy. Zdaniem Michała Walkowiaka z Centrum Monitoringu Wilka, miałoby to katastrofalne skutki. - Zostałaby zachwiana równowaga ekologiczna, która się odtwarza w tych rejonach. Z drugiej strony Polska straciłaby dobrą opinię w świecie - mówi RMF Walkowiak. Ekolodzy grożą protestem, jeśli minister wyda zgodę na odstrzał. Niegdyś wilk był zaciekle tępiony, co doprowadziło do drastycznego spadku pogłowia tego gatunku. W wielu krajach, także i w Polsce, objęty on jest całkowitą ochroną gatunkową. W naszym kraju żyje prawdopodobnie 700 osobników wilka europejskiego (canis lupus lupus).