Uważano go za wymarłego od 140 lat. Tak zareagowali naukowcy na odkrycie
Oprac.: Mateusz Kucharczyk
Naukowcy po raz pierwszy od 140 lat zaobserwowali bażanciaka czarnoszyjego. Ptaka odnaleziono dzięki ukrytej kamerze na należącej do Papui-Nowej Gwinei Wyspie Fergusona. - To jak odnalezienie jednorożca - podkreślił John C. Mittermeier, jeden z naukowców, który uczestniczył w odnalezieniu dawno niewidzianego gatunku ptaka.

Bażanciak czarnoszyi to endemiczny gatunek ptaka z rodziny gołębiowatych. Nieuchwytnego przez 140 lat bażanciaka odkrył niedawno zespół naukowców Amerykańskiego Stowarzyszenia Ochrony Ptaków. Wykonane na nowo zdjęcia i wideo są pierwszym przypadkiem udokumentowania tego gatunku przez naukowców od 1882 r.
Ten duży gołąb wyglądem przypominający bażanta został zaobserwowany na należącej do Papui-Nowej Gwinei Wyspie Fergusona. To jedyne miejsce jego występowania. Ornitolodzy niewiele wiedzą o tym gatunku. Według badaczy ich populacja na Wyspie Fergusona jest niewielka i ciągle spada. Zespół naukowców ma nadzieję, że informacje, które zgromadzili pomogą w ochronie ptaków.
Bażanciak czarnoszyi. Niesamowite odkrycie naukowców
Badacze od kilku lat próbowali odnaleźć bażanciaka czarnoszyjego. W 2019 r. trzech naukowców udało się na Wyspę Fergussona, bezskutecznie poszukując jakiegokolwiek śladu jego obecności. We wrześniu tego roku w czasie nowej wyprawy naukowej udało się uchwycić osobnika na zdjęciach wykonanych w głębi lasów wyspy.
W celu odnalezienia ptaka przeprowadzono liczne konsultacje z lokalnymi mieszkańcami i zainstalowano 20 ukrytych kamer. O obecności bażanciaka czarnoszyjego badacze dowiedzieli się od łowców zamieszkujących wyspę, którzy opisali charakterystyczne odgłosy wydawane przez zwierzę. Naukowcy sfotografowali ptaka zaledwie kilka dni przed planowanym końcem wyprawy.
- Kiedy zbieraliśmy aparaty fotograficzne-pułapki, uznałem, że jest mniej niż jeden procent szans na uzyskanie zdjęcia bażanciaka czarnoszyjego - powiedział Jordan Boersma, badacz na Uniwersytecie Cornell i współprowadzący zespół ekspedycyjny. Jak dodał, gdy potem przeglądał zdjęcia, został "oszołomiony" zdjęciem ptaka idącego tuż obok aparatu.
"To taki moment, o którym śnią obrońcy przyrody i obserwatorzy ptaków" - podkreślił John Mittermeier, jeden z naukowców kierujących wyprawą, który na co dzień pracuje jako dyrektor programu Lost Birds w Amerykańskim Stowarzyszeniu Ochrony Ptaków.