Maszyna, która jest częścią międzyplanetarnego projektu Rosetta, nie dawała o sobie znać przez pół roku. Najprawdopodobniej wylądowała w cieniu wzgórza, do którego nie docierało światło. Energii starczyło zaledwie na kilkadziesiąt godzin pracy. W tym czasie udało się zebrać wstępne dane i pobrać pierwsze próbki gleby. Potem Philae stracił moc i przeszedł w stan uśpienia. Od listopada ubiegłego roku kometa przesunęła się bliżej Słońca, więc panele słoneczne mogą dostarczyć mu więcej energii.