Akt oskarżenia za wydobycie fragmentów czołgu z II wojny światowej. Poszukiwacz: Miałem pozwolenie

Oprac.: Karol Dejas

Aktualizacja
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

- Mazowiecki konserwator zabytków doniósł na mnie do prokuratury, iż przeprowadziłem prace wydobywcze bez jego zgody. Zgoda była, a nasze działania są zawsze transparentne i w pełni legalne - przekazał prowadzący kanał Tank Hunter, który zajmuje się poszukiwaniem i konserwowaniem zabytków militarnych. Jak poinformowała stołeczna policja, przeciwko mężczyźnie skierowano akt oskarżenia za nielegalne wydobycie w okolicach jednej z miejscowości powiatu wołomińskiego elementów czołgu wojskowego z okresu II wojny światowej.

Zabezpieczone elementy wydobytego czołgu
Zabezpieczone elementy wydobytego czołguKSPArchiwum

- Bezpodstawne oskarżenia mają swój ciąg dalszy. Komenda Stołeczna Policji w swojej publikacji podała informację o postawionych mi zarzutach. Twierdzenia, jakobym prowadził nielegalne działania wydobywcze pojazdu wojskowego gąsienicy "Panther", następnie przywłaszczył sobie różne elementy, są nieprawdziwe - przekazał prowadzący kanał w opublikowanym filmie.

"Miałem zgodę na prowadzenie prac"

- W akcie oskarżenia nie ma mowy o takich zarzutach. Jest zarzut uszkodzenia gąsienicy i działanie niezgodnie z decyzją wydaną przez konserwatora zabytków - wyjaśnił mężczyzna. Jak zaznaczył prowadzący kanał, mazowiecki konserwator zabytków doniósł na niego do prokuratury z powodu prac wydobywczych bez stosownej zgody.

- Zgoda była - podkreślił mężczyzna.

W opublikowanym nagraniu załączył skan pisma, w którym wydano pozwolenie na "przeprowadzenie archeologicznych badań wykopaliskowych".

Skan pisma z decyzją ws. prowadzenia prac wykopaliskowych
Skan pisma z decyzją ws. prowadzenia prac wykopaliskowychFundacja "Exercitus"Archiwum

Mężczyzna nie rozumie, dlaczego pominięto fakt przyznania mu zezwolenia. - Albo osoba, która działała w imieniu mazowieckiego konserwatora zabytków, jest analfabetą i nie potrafi czytać, albo też nie przeczytała własnej decyzji - podkreślił prowadzący Tank Hunter.

Prace wydobywcze miały być prowadzone zgodnie z ustalonymi zasadami. - Prace, wraz z archeologiem, były przeprowadzane w dokładny, rzetelny sposób, zgodnie z jego wytycznymi - na co są świadkowie - przekazał.

Mężczyzna podkreślił, że "nie ma pretensji do policjantów", a do "bardzo wąskiego grona Komendy Stołecznej Policji". - Im najprawdopodobniej zależy na zdobyciu premii i osiągnięciu potężnych sukcesów w walce z nami - poszukiwaczami i eksploratorami, działającymi w pełni legalnie - podkreślił poszukiwacz militariów.

"Ta akcja ma nas zdyskredytować"

- Ta akcja, która jest prowadzona w moją stronę, ma nie tylko na celu zdyskredytowanie mnie jako poszukiwacza, ale pogrążenie całego środowiska eksploracyjnego, obrazując, że nasze działania prowadzą do niszczenia jakże ważnych zabytków w sferze polskiej kultury - oświadczył mężczyzna.

Poszukiwacz oznajmił, że odnalezionych militariów nie dało się zniszczyć. - Oczywiście, o żadnym niszczeniu nie może być mowy, bo nie da się zniszczyć gąsienicy, która została wcześniej zniszczona. To wszystko będzie rozstrzygać sąd - podsumował prowadzący.

Konserwator zabytków złożył wniosek do prokuratury

Jak przekazała policja, śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Wołominie dotyczące nielegalnego wydobycia w okolicach jednej z miejscowości powiatu wołomińskiego elementów czołgu wojskowego z okresu II wojny światowej, zakończyło się aktem oskarżenia.

Po przeprowadzeniu śledztwa prokuratura przedstawiła sprawcy zarzut popełnienia czynu z arf. 108 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami w zw. z art. 11 § 2 k.k. Zawiadomienie o popełnieniu opisanego powyżej przestępstwa zostało złożone przez mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Po złożeniu zawiadomienia funkcjonariusze policji udali się na Pomorze, gdzie na jednej z działek w miejscowości Kłanino zabezpieczyli wydobyte elementy pojazdu wojskowego w postaci stelaża siedziska, obudowy filtra wentylatora oraz 21 sztuk ogniw gąsienicy. Śledztwo dotyczyło wydobycia elementów pojazdu wojskowego "Panther". Sprawę prowadzili funkcjonariusze wydziałów kryminalnego oraz dochodzeniowo-śledczego Komendy Stołecznej Policji.

Przekazano, że podejrzany nie posiadał stosownej dla prowadzonych przez niego prac dokumentacji, a wydobyte przez niego przedmioty stanowiły zabytki podlegające ochronie zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Zdaniem biegłego z zakresu militariów, którego opinii zasięgnięto w toku prowadzonego postępowania przygotowawczego wynika, że wszystkie wydobyte w miejscowości Jasienica w gminie Tłuszcz elementy pojazdu wojskowego "Panther" stanowią zabytki techniki militarnej o znacznej wartości zarówno materialnej, jak i historycznej i podlegają ochronie w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

"Gorąco polecam lekturę". Tusk zachęca do czytania wywiadu InteriiPolsat News
Przejdź na