Złodzieje, którzy nie zdawali sobie sprawy, że rzeźba była zrobiona przez Tadeusza Kantora, początkowo planowali ją sprzedać w skupie złomu. Dlatego pocięli ją na kawałki. Gdy dowiedzieli się, jakie jest jej pochodzenie, ukryli ją i czekali aż ktoś ogłosi za nią nagrodę. Krakowscy policjanci ujęli ich dzisiaj wczesnym popołudniem. Ze względu na historyczną i artystyczną wartość, rzeźby autorstwa Tadeusza Kantora poszukiwali funkcjonariusze ze specjalnej grupy ds. kradzieży dzieł sztuki, która działa w Komendzie Miejskiej Policji. Policjanci zatrzymali cztery osoby: dziewiętnastolatka i trzech mężczyzn w wieku około 40-50 lat. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, zamierzali oni sprzedawać rzeźbę w skupie metali kolorowych. O kradzieży rzeźby i krzyża powiadomił policję we wtorek rano Zarząd Cmentarzy Komunalnych. Krzyża nie udało się do tej pory odnaleźć. Rzeźba przedstawiała chłopca w ławce szkolnej czytającego książkę - postać z ze spektaklu Kantora "Umarła klasa". Artysta ustawił ją na grobie rodzinnym po śmierci swojej matki.