Zaniedbania ujawnił Marian Lupa, prezes spółki, która kilka lat temu zarządzała wodociągiem w Tropiu. Jak relacjonował Radiu Kraków, zadzwonił do laboratorium w Pszczynie, gdzie badano próbki wody z miejscowości. Tam dowiedział się, że 1 września wyniki badań zostały przedstawione spółce, woda jest skażona, a wodociąg powinien być zamknięty. Władze gminy jednak zataiły tę informację przed mieszkańcami, którzy przed tydzień pili wodę z bakteriami coli i paciorkowcami kałowymi. Ludzie są zbulwersowani i nie kryją oburzenia. Jeden z mieszkańców wskazywał, że jest tuż po operacji i nieświadomie ranę mył woda skażoną bakteriami coli, co stanowi duże zagrożenie. Przedstawiciele spółki "Dunajec" zarządzającej wodociągiem w Tropiu, zapewniają, że ustalają przyczyny zdarzenia. Jednocześnie podkreślają, że nie zataili informacji przed mieszkańcami. Prezes spółki Edward Witek tłumaczył reporterce Radia Kraków, że wiadomość o skażeniu otrzymali w piątek 2 września po godz. 14:00. "To było dość późno. Trudno było wtedy poinformować. Wtedy podjęliśmy bezpośrednie działania zapobiegawcze" - zapewniał prezes. Mieszkańcy jednak nie odpuszczają. Marian Lupa złożył już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, napisał też do premier Beaty Szydło. Zakaz picia wody z kranu we wsi Tropie będzie obowiązywał nawet do środy.