Zlicytowany dziennik Gagarina pochodził z kradzieży?
W nowojorskim domu aukcyjnym Christie's za 171 tysięcy dolarów sprzedano kilkustronicowy dziennik Gagarina, opisujący jego okołoziemski lot na pokładzie statku kosmicznego Wostok 12 kwietnia 1961roku. Jak się okazało później dziennik był najprawdopodobniej kradziony.
Szef rosyjskich archiwów państwowych Jurij Kozłow jest przekonany, że dziennik pokładowy Gagarina został wcześniej skradziony z jakiejś rosyjskiej organizacji rządowej. Według Kozłowa tuż po locie Gagarina zrobiono kilka kopii jego raportu i wysłano do rządowej agencji kosmicznej. Ich dalsze losy nie są znane. Przed aukcją rosyjscy i amerykańscy eksperci badali autentyczność dokumentu, ale niewiele zdołali ustalić. Kozłow sugeruje, że dziennik skradziono, bo zgodnie z rosyjskim prawem tego typu dokumenty powinny być przechowywane w archiwach. Autentyczność dokumentu sprzedanego na aukcji kwestionuje wdowa po pierwszym kosmonaucie - Walentyna. Twierdzi, że były tylko trzy kopie raportu Gagarina i wszystkie trafiły do archiwów państwowych. Nielegalnie mogło jednak powstać więcej kopii. Niewykluczone, że jedna z nich znalazła się w Nowym Jorku.
Na tej samej aukcji sprzedano więcej kosmicznych pamiątek. Wyższe ceny niż dziennik pierwszego kosmonauty uzyskały na przykład cztery plakietki ze skafandra, w którym amerykański astronauta James Ervin chodził po Księżycu - 358 tysięcy dolarów - być może dlatego, że do dziś znajduje się na nich księżycowy pył.