- To dla mnie bardzo duże wyróżnienie i powód do dumy. Cieszę się, że tak względnie niszowy temat jak wschód Europy, którym mogę zajmować się w INTERIA.PL na co dzień, został dostrzeżony - mówi w rozmowie z nami Ziemowit, który w tym tygodniu przebywa w Kijowie, gdzie dla INTERIA.PL relacjonuje wydarzenia z Majdanu Niepodległości. Według prof. Przemysława Czaplińskiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu autor "Przyjdzie Mordor i nas zje" "zasłużył na Paszport Polityki, ponieważ już wie, że żadna podróż - zwłaszcza na Wschód - nie jest niewinna" - czytamy na stronie tygodnika "Polityka", który przyznaje te prestiżową nagrodę od 1993 roku. Książka "Przyjdzie Mordor i nas zje" opowiada historię młodego Polaka, który jeździ po Ukrainie od Lwowa po Odessę i w tym krajobrazie snuje wizje na temat polsko-ukraińskich relacji. Sam autor wielokrotnie podróżował po Ukrainie. "Wyciągają pomocną dłoń polscy intelektualiści, ale z mankietu wylewa się protekcjonalizm. Nie zawsze jest wypowiadany wprost, a jednak wyczuwalny. Jedna z bohaterek książki mówi, że Polacy dlatego tak tłumnie jeżdżą na Ukrainę, bo to jedyny kraj, który nas jakoś podziwia" - tak o relacjach polsko-ukraińskich mówił Ziemowit w rozmowie z Janem Bińczyckim z "Ha!artu" w kwietniu tego roku. "Gdzie indziej jesteśmy kopanymi, bitymi, lekceważonymi Polaczkami, a tam możemy się spełnić. Ale w stolicy już jest inaczej - politycy w Kijowie raczej mają gdzieś Polskę - chcą się dogadywać z Zachodem bez jej udziału. Więc nawet ta 'wyższość' jest wirtualna" - dodał. W tym roku ukazała się także druga książka Szczerka "Rzeczpospolita zwycięska" przedstawiająca alternatywną historię naszego kraju, w której Polska wygrywa II wojnę światową i zostaje nuklearnym mocarstwem. Ziemowit Szczerek (ur. 1978) od wielu lat jest dziennikarzem Faktów INTERIA.PL, gdzie między innymi prowadzi raport poświęcony tematyce Europy Środkowo-Wschodniej. Oprócz Ziemowita w kategorii literatura nominowani zostali Małgorzata Rejmer i Piotr Orbitowski.