"Na zbrodni katyńskiej zbudowano PRL"
- Przez wiele lat panowała w Polsce moda, by nie mówić o naszych cierpieniach. Słuchaliśmy natomiast o tym co przeżyli inni, np. wypędzeni Niemcy.
Dziś na szczęście młode pokolenie z tym zrywa - powiedział w INTERIA.TV dr Maciej Korkuć z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej, badacz zbrodni katyńskiej. Do kin wchodzi dziś najnowszy film Andrzeja Wajdy "Katyń".
Pytany o zbrodnię katyńską historyk przypomniał, że "dzieje kłamstwa katyńskiego były momentem poczęcia PKWN i władzy komunistycznej w Polsce". - Pierwszy raz świat dowiedział się o Katyniu na początku 1943 roku, gdy armia sowiecka już posuwała się na zachód. Stalin potrzebował wtedy pretekstu do zerwania kontaktów z legalnym i uznawanym powszechnie rządem polskim, a zbrodnia katyńska mu go dostarczyła - powiedział w programie "E-MISJA" dr Korkuć.
Zaznaczył, że prawda o Katyniu była poddawana nagminnym manipulacjom propagandowym w czasach PRL. - Był wtedy ktoś, kto czynił ten temat niebezpiecznym. Ludzie bali się o tym mówić. Dziś chcą to nadrobić - powiedział badacz, dodając, że do tej pory nikt nie poniósł kary za kłamstwo katyńskie. - Co więcej wciąż mamy w Polsce ulice poświęcone ludziom, którzy odpowiadają za działania systemu, który stworzył Katyń, np. Wandzie Wasilewskiej czy Armii Czerwonej - podkreślił historyk.
Rozważając symboliczne znaczenie zbrodni katyńskiej dr Korkuć zaznaczył: - To był realny ubytek w substancji narodu polskiego. Podczas walki żniwo śmierci jest ślepe, w Katyniu natomiast mieliśmy do czynienia z zaplanowanym, systematycznym niszczeniem inteligencji polskiej. To są dwie zupełnie inne sprawy.
Na antenie INTERIA.TV badacz IPN podkreślił również, że nie możemy ustać w wyjaśnianiu okoliczności mordu. - Wciąż nie zidentyfikowaliśmy wszystkich ofiar i nie odnaleźliśmy wszystkich grobów. Nasza bezwzględność w ściganiu sprawców mordu nie ma służyć jednak odwetowi, ale obronie przyszłych pokoleń, by coś takiego nigdy więcej się nie powtórzyło - powiedział historyk.
W wyjaśnianiu zbrodni katyńskiej strona polska nie może jednak liczyć na pomoc rosyjską. Dr Korkuć przypomniał, że u naszego wschodniego sąsiada to co stało się 67 lat temu jest wciąż przedmiotem manipulacji. W 2005 roku rosyjska prokuratura odmówiła uznania Katynia za zbrodnię ludobójstwa. W dalszym ciągu nie wypełniła też obietnicy przekazania stronie polskiej wszystkich dokumentów, które zebrano na ten temat w Rosji.
Błędy popełniła jednak również Polska. - Po 1989 roku nie zerwaliśmy ciągłości prawno-państwowej z PRL, dlatego obecnie polskie śledztwo w sprawie mordu katyńskiego prowadzone jest na podstawie - o zgrozo! - dekretu PKWN o ściganiu faszystowskich i nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Nasi śledczy muszą się powoływać na dekrety organu, który jest za kłamstwo katyńskie odpowiedziany!
Nawiązując do dzisiejszej premiery najnowszego filmu Andrzeja Wajdy "Katyń" historyk IPN przekonywał, że "to temat który powinien powracać w literaturze, sztuce i dyskusjach publicznych". - Państwo i elity mają obowiązki moralne wobec społeczeństwa. Musimy uczyć młodych ludzi, jak ważna jest pamięć. Młodzi chodzą do kina na "Szeregowca Ryana", oglądają filmy o lądowaniu w Normandii, to dlaczego nie mieliby zobaczyć naszej historii?
Na antenie INTERIA.TV dr Korkuć nawiązał też do przypadającej na dziś 68. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę. - Katyń jest bezpośrednim skutkiem tego co stało się 17 września 1939 roku - podkreślił. - Tamte wydarzenia odbiły się zresztą nie tylko na życiu ówczesnych pokoleń, ale wypływają też na nas. Z kraju normalnego Polska stała się krajem pozbawionym normalnych dróg rozwoju. Zniknęliśmy z normalnego świata polityki i gospodarki. Skutki tego będą dotyczyć jeszcze naszych dzieci - dodał badacz.