Co prawda laureaci Złotych Malin nigdy ich nie odbierają, ale wynik idzie w świat. W tym roku Złote Maliny miały jednego faworyta. Co prawda zdaniem Fundacji było wiele filmów godnych wyróżnienia, jednak zdecydowanie najgorszym z nich okazał się obraz z udziałem Johna Travolty "Buttelfield Earth". Film zdobył aż siedem trofeów we wszystkich kategoriach, w których był nominowany, a więc za reżyserię, scenariusz, dla najgorszego aktora Johna Travolty, najgorszej aktorki drugoplanowej - jego żony Kelly Preston, najgorszego aktora drugoplanowego, wreszcie najgorszej pary ekranowej - gdzie nagrodę przyznano Johnowi Travolcie w duecie z kimkolwiek z filmu, kto się z nim pokazuje na ekranie. Ukoronowaniem była tu oczywiście Złota Malina dla najgorszego filmu. W ten sposób dzieło to zrównało się w ilości trofeów z najgorszym obrazem minionej dekady - filmem "Showgirls". W dwóch kategoriach, w których nie było nominacji dla "Buttelfield Earth", Maliną dla najgorszej aktorki wyróżniono Madonnę, a tytuł najgorszej kontynuacji filmowej przyznano księdze cieni "Blair Witch Project 2". Kandydaci do przyszłorocznych nagród wchodzą już tymczasem na ekrany.