O nowych ustaleniach poinformował "Super Express". Przypomnijmy, w czerwcu ubiegłego roku w Szabdzie - w opuszczonym domu - robotnicy odnaleźli zwłoki dziewczynki w stanie znacznego rozkładu. Dwulatka leżała w łóżeczku. Jej rodzice - Bartosz i Paulina Ch. - usłyszeli zarzuty m.in. zabójstwa i zbezczeszczenia zwłok oraz znęcania nad pozostałym dziećmi. Brakuje opinii biegłych W niedzielę gazeta dowiedziała się, że sąd nie zdecydował o przedłużeniu aresztu dla ojca zmarłej dwulatki. - Sąd nie przychylił się do naszego wniosku i nie przedłużył aresztu wobec Bartosza Ch. Ma on ciągle postawione zarzuty zabójstwa własnego dziecka, znęcania się nad dziećmi i zbezczeszczenia zwłok. Jego żona ma takie same zarzuty. Ona nadal jest tymczasowo aresztowana - podał Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Jak się okazuje, w sprawie wciąż nie ma opinii biegłych przesądzającej o tym, jak zmarła Maja. Prokuratura uważa, że pełną odpowiedzialność ponoszą rodzice. Ci jednak nie przyznają się do zabójstwa dziecka. Matkę dwulatki zatrzymano i przesłuchano później z uwagi na to, że była w połogu po urodzeniu szóstego dziecka. Doszło do zbezczeszczenia zwłok W ubiegłorocznej rozmowie z Interią Kukawski wyjaśnił, że w mieszkaniu, które zajmowała rodzina, doszło do znieważenia zwłok. - Nie postąpiono zgodnie z przepisami z ustawy z 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Ciała nie przewieziono do kostnicy, pozostawiono je w domu - tłumaczył prokurator. Tuż po odnalezieniu dziewczynki podano, że jej ciało było w stanie rozkładu. Szabda to wieś koło Brodnicy, na skraju województwa kujawsko-pomorskiego. Liczy kilkuset mieszkańców.