podczas wtorkowej konferencji w Sejmie. Szef sejmowej speckomisji uważa jednak, że w przypadku przyjęcia poprawki prezydenckiej, mogą pojawić się dwie pułapki. W jego ocenie, może dojść do takiej sytuacji, że oficerowie zostaną zwolnieni z podawania szczegółów swojej aktywności w służbach, ale ich współpracownicy będą musieli je podać. - Oficerom pozwolimy nie podawać szczegółów, a współpracownicy muszą je podać i jeszcze podadzą kto był ich oficerem prowadzącym - powiedział Zemke. Drugi problem - uważa polityk SLD - ma charakter ustrojowy i polega na tym, że "ustawa ma taki mechanizm, iż jeżeli ktoś był agentem, może tego nie podać (...) jeżeli uzyska zgodę ministra koordynatora ds. służb specjalnych". - To jest jasne w przypadku cywilnych służb. A my pytamy się, jak to wygląda w przypadku wojska. Czy to oznacza, że nadzór nad wojskowymi służbami sprawuje minister koordynator czy też nadzór sprawuje minister obrony narodowej? - pytał Zemke. Jego zdaniem, najlepiej byłoby, gdyby z lustracji został wyłączony wywiad. Wtedy - jak stwierdził - "byłby czysty model". Projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej, przygotowany przez prezydenta, trafił w ubiegły czwartek do Sejmu. Przewiduje on, że oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, albo Służby Wywiadu Wojskowego, pracujący za granicą, w jawnych dla wszystkich oświadczeniach lustracyjnych nie będą podawać - za zgodą premiera lub koordynatora ds. służb specjalnych - informacji o swej ewentualnej pracy lub służbie w organach bezpieczeństwa PRL. Informację tę będą oni zaś zobowiązani zamieścić w pisemnych tajnych deklaracjach, składanych szefom poszczególnych służb specjalnych, którzy niezwłocznie powiadomią o nich premiera lub koordynatora ds. służb specjalnych ? i niezależnie od tego przekażą deklaracje . Osoby takie nie znajdą się też na listach oficerów służb PRL, które ma publikować IPN.