Marek Edelman pragnie uprzedzić Pana Boga, który upomina się o ludzi. Buntuje się wobec Jego planów. W czasie wojny próbował ratować w getcie warszawskim ludzi wywożonych na śmierć, a po wojnie pragnie Boga przechytrzyć jako kardiochirurg ratujący życie. Warto tu przytoczyć fragment: " - Mówiono mi, że kiedy leczysz przypadki banalne i niegroźne - robisz to niejako z obowiązku, ożywiasz się prawdziwie, kiedy zaczyna się gra. Kiedy zaczyna się wyścig ze śmiercią. - Na tym polega przecież moja rola.
Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył".
Marek Edelman troszczy się o ludzi, nie można mu też zarzucić braku szacunku wobec Stwórcy. Najważniejsza, według niego, jest walka o uratowanie człowieka od śmierci, przedłużenie mu życia. Ratując ludzi ciężko chorych, stara się zdążyć przed Panem Bogiem.