Wcześniej Jarosławowi O. zarzucano spowodowanie ciężkiego, zagrażającego życiu uszczerbku na zdrowiu, a także znęcanie się nad rodziną. Te czyny zagrożone są karą do 10 lat więzienia. Dziecko ponad tydzień temu w ciężkim stanie trafiło do szpitala w Koszalinie. Kuba był nieprzytomny, a jego ciało w wielu miejscach było sine. Teraz dziecko powoli wraca do zdrowia. Nie wiadomo jednak, jak długo potrwa jego rehabilitacja. Policja zatrzymała matkę chłopca i jej konkubenta. Izabela M. twierdzi, że nic nie wiedziała o tym, że dziecko było bite przez Jarosława O. Uznała, że Kuba nabił sobie siniaki, ucząc się chodzić. Sam podejrzany przyznał się do bicia chłopca. Utrzymuje jednak, że poważne obrażenia głowy dziecka powstały w wyniku zarwania się łóżeczka. Cztery dni temu minister sprawiedliwości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> stwierdził, że prokuratura powinna rozważać postawienie oprawcom dzieci zarzutu usiłowania zabójstwa, a jeżeli dziecko umrze - nawet zabójstwa. Takie instrukcje miały się znaleźć w jego wytycznych dla prokuratorów w całym kraju. W ciągu ostatnich tygodni do polskich szpitala trafiło kilkoro dzieci skatowanych przez rodziców czy opiekunów.