Zarzut ujawnienia tajemnicy ws. wycieku testów
Zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej przedstawiła prokuratura dyrektorce gimnazjum i woźnej szkolnej, które spowodowały wyciek testów gimnazjalnych - oświadczył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk.
Rzecznik prokuratury poinformował, że obie zatrzymane w czwartek kobiety - dyrektorka niepublicznego stołecznego gimnazjum "Dyslektyk" z Mokotowa Wiesława P. i sprzątaczka Iwona Z. - przyznały się i złożyły wyjaśnienia. - Obie kobiety usłyszały zarzut działania wspólnie i w porozumieniu - podkreślił Martyniuk.
Dopytywany o szczegóły sprawy Martyniuk odparł: - Mając na uwadze, że w sprawie pojawiły się nowe wątki, nie chcę informować o szczegółach. Badamy wszystkie okoliczności tej sprawy.
Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Krzysztof Konarzewski mówił w czwartek, że dyrektorka gimnazjum rozpakowała paczkę z testami, które dostała na trzy dni przed egzaminem. - Otworzyła kopertę, sama, bez obecności innych nauczycieli, rozerwała test i kazała go skserować, zdaje się, że sprzątaczce - stwierdził Konarzewski.
Stołeczna policja zatrzymała także 18-letniego Adama Z., podejrzewanego o dokonanie przecieku testu gimnazjalnego do internetu. Jednak po czwartkowym przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony do domu - nie postawiono mu żadnych zarzutów.
Plik z pytaniami i odpowiedziami z egzaminu humanistycznego dla gimnazjalistów, który odbył się w środę rano, dzień wcześniej wieczorem umieszczony został na stronie speedyshare.com. Każdy, kto znał link, bez problemu mógł ściągnąć odpowiedzi z podanej strony.
Za ujawnienie tajemnicy służbowej grozi kara do trzech lat więzienia.
INTERIA.PL/PAP