Zarzuca Millerowi kłamstwo
Roman Giertych chce złożyć do prokuratury doniesienie o składaniu przez Leszka Millera fałszywych zeznań przed komisją śledczą. Poseł uważa, że były premier okłamał komisję w sprawie spotkania z Janem Kulczykiem.
Chodzi spotkanie, podczas którego - jak twierdzi Giertych - przygotowywano atak na komisję. Wczoraj, na tajnym posiedzeniu, Miller zeznał, że do spotkania doszło w połowie października w Kancelarii Premiera.
Dziś były premier przypomniał sobie jednak, że do spotkania doszło miesiąc wcześniej w pałacyku Polskiej Rady Biznesu, a w październiku rozmawiał z biznesmenem przez telefon. Wtedy to pytał go o "pierwszego". Nieścisłości w swoich wczorajszych zeznaniach w tej sprawie Miller tłumaczył roztargnieniem. Posłuchaj relacji reportera RMF Jana Mikruty:
Wcześniej przez kilka godzin sejmowa komisja przesłuchiwała byłego szefa rządu Leszka Millera i byłego ministra skarbu. Wiesław Kaczmarek stwierdził, że 20 lutego 2002 roku, na dzień przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy PKN Orlen, w Kancelarii Prezydenta szef gabinetu prezydenta Marek Ungier pokazał mu listę nazwisk rady nadzorczej, którą powinien powołać na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu. Dodał, że taką samą listę pokazał mu tego dnia premier Miller. Według Kaczmarka, listę otwierało nazwisko Jana Kulczyka. - Całkowicie eliminuję możliwość, że wręczałem Kaczmarkowi jakąś listę - odpowiedział na to Leszek Miller.
Wiesław Kaczmarek zeznał, że w lutym 2002 roku w Kancelarii Premiera doszło do dwóch spotkań, na których miano ustalać szczegóły zatrzymania prezesa PKN Orlen. Miller mówił, że było tylko jedno takie spotkanie. Wcześniej Kaczmarek zeznał też, że 7 lutego podczas spotkania w kancelarii nie zapadły żadne decyzje dotyczące zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego. Według niego istnieje jednak "związek przyczynowo-skutkowy" między zatrzymaniem a spotkaniem u premiera.
INTERIA/RMF