Zalewski: Nie chcemy osłabiać PiS
Poseł PiS Paweł Zalewski, jeden z trzech byłych wiceprezesów PiS, zapewnił w poniedziałek, że nie chcą oni tworzyć w partii żadnych frakcji. W ocenie Zalewskiego, prezes PiS Jarosław Kaczyński bał się ich udziału w kongresie tego ugrupowania.
Stąd m.in. - według Zalewskiego - decyzja o zawieszeniu Ludwika Dorna, Kazimierza Ujazdowskiego i jego samego w prawach członków partii.
Zalewski zapewnił w poniedziałek dziennikarzy w Sejmie, że b. wiceprezesi partii nie przewidują żadnych działań, które miałyby na celu osłabienie PiS.
O tym, że Dorn, Ujazdowski i Zalewski, zawieszeni w prawach członków PiS, nie wezmą udziału w grudniowym kongresie partii poinformował przed tygodniem Jarosław Kaczyński.
W ocenie Zalewskiego, planowany na sobotę kongres jest "bardzo ważny", ponieważ to pierwszy kongres po wyborach, w których PiS "odniosło niezły wynik, jeśli chodzi o procent poparcia, ale przegrało te wybory, a w polityce liczy się efekt".
- To jest też bardzo ważny kongres dla nas, bo nas tam nie będzie - powiedział Zalewski. - Nie spodziewaliśmy się, że ten kongres zmieni w istotny sposób linię, którą zaprezentuje prezes Kaczyński, dlatego też nie rozumiem, dlaczego nas zawiesił, doprowadził do naszej nieobecności (na kongresie) - dodał. Niewykluczone, że b.wiceprezesi zwrócą się do uczestników kongresu w formie pisemnej.
W ocenie Zalewskiego, w PiS "jest pewna - mniejszościowa - grupa osób, które myślą w podobny sposób" jak byli wiceprezesi. - Jeżeli te osoby będą chciały zaprezentować swą opinię, powinny mieć taką możliwość - uważa Zalewski.
Dorn, Ujazdowski i Zalewski są autorami listu do prezesa PiS w sprawie zmiany sposobu zarządzania partią. Wszyscy trzej zrezygnowali także z funkcji wiceprezesów PiS. Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu ich w prawach członków partii i na jego wniosek zostało wszczęte wobec nich postępowanie dyscyplinarne przed Koleżeńskim Sądem Dyscyplinarnym.
Według Zalewskiego, prezes PiS "znalazł się w niezręcznej sytuacji". Z jednej strony chce potwierdzić swe silne przywództwo - my go nie kwestionujemy, z drugiej strony boi się naszego udziału w kongresie, że zabierzemy tam głos - mówi Zalewski.
Zalewski uważa, że "czas pokaże, iż ten model, który dziś jest realizowany jest nieskuteczny, że partia na tym traci; utrzymuje pozycję najsilniejszej grupy opozycyjnej, ale nie uzyska takiego potencjału, by móc dokonać reelekcji prezydenta i wrócić do władzy".
INTERIA.PL/PAP