Zakończyły się rolnicze blokady w dziewięciu miejscach w Polsce
- Było ponad 70 blokad w kraju - mówi Andrzej Lepper po zakończeniu protestu zorganizowanego przez dowodzoną przez niego Samoobronę. To prawie 10 razy więcej, niż naliczyła ich policja. Funkcjonariusze poinformowali, że od godziny 14.30 wszystkie drogi w kraju są przejezdne.
Samoobrona podtrzymuje swoją wersję o udanym proteście i zapowiada, że mimo wszystko przystąpi do planowanych na pojutrze rozmów z rządem. Jeśli środowe spotkanie nie przyniesie rezultatów, będą dalsze protesty - ostrzega Lepper. Jednocześnie zapowiada, że będzie się starać o pozwolenia na pikietowanie ministerstw w Warszawie. W najbliższym czasie chce zorganizować manifestacje przed resortami spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, rolnictwa oraz finansów. Zaplanowane na dzisiaj manifestacje nie odbyły się. Lider Samoobrony twierdzi, że policja utrudniła demonstrantom dojazd do Warszawy. Zaprzecza temu rzecznik Komendy Głównej Paweł Biedziak. - Niegdzie w kraju policja nie zatrzymała autokarów wiozących kogoś na demonstracje do Warszawy - powiedział sieci RMF.
Niewiele ponad 100 osób zgromadziło na głównym skrzyżowaniu w Książu Wielkim na ruchliwej trasie Kraków-Warszawa. W Lubstowie pod Koninem wystarczyła "demonstracja policyjnej siły" by z lokalnej drogi zeszli blokujący ją rolnicy. Wcześniej - mimo apelu Leppera, który wzywał by na blokady nie brali maszyn - na drodze w Lubstowie chłopi ustawili ciągnik.
W Paczkowie w Wielkopolsce był nawet pomysł, by policja wspólnie z rolnikami regulowała blokowanie drogi. Policjant miał wpuszczać rolników na przejście dla pieszych i wstrzymywać ich na poboczu jeśli korek robiłby się zbyt długi. Miała być na to zgoda Komendy Wojewódzkiej. W Nowym Dworze Gdańskim, na trasie numer 7 po przejściu dla pieszych maszerowało ponad 150 rolników. Od czasu do czasu protestujący przepuszczali jednak samochody. Mimo to przy wjeździe i wyjeździe z Gdańska utworzyły się ogromne korki. Po niespełna dwóch godzinach policja odblokowała drogę. Obyło się bez szarpaniny z protestującymi. Do zakończenia blokady wystarczył pokaz siły.
"Co za pies stworzył AWS?" i "Buzek na wózek" - pod takimi hasłami na ulicach Olsztyna manifestują rolnicy z miejscowej Samoobrony. W proteście bierze udział ponad 600 osób. Organizatorzy zapewniali, że do zakończenia manifestacji będzie spokojnie. Mimo to, przed Urzędem Wojewódzkim doszło do awantury. Protestujący domagali się spotkania z wojewodą. Chłopi dostali zgodę na przemarsz przez miasto.
Przeciwny rolniczym protestom jest Władysław Serafin, szef Kółek Rolniczych, który twierdzi, że blokady będą nieszczere, niechłopskie i nacechowane polityką. Serafin twierdzi, że Lepper traci popularność, stąd chęć kolejnych blokad i zamieszania w kraju.
- Od roku czyli od czasu naszego ostatniego wielkiego protestu, rząd tylko obiecuje rolnikom, że będzie lepiej, ale nic się w tej kwestii nie zmieniło. To sygnał dla rządu, by ten się wreszcie opamiętał. Rolnictwo pada, a ceny na artykuły spożywcze ciągle rosną. Emerytów i rencistów nie stać dzisiaj na żywność - wyjaśnił w RMF FM szef Samoobrony, Andrzej Lepper.
Wszystko to dzieje się na dwa dni przed zapowiedzianymi rozmowami szefów rolniczej Polski z rządem.
Według Leppera to rząd i prezydent łamią prawo wobec rolników. Ci ostatni mają prawo do protestów, prawo konstytucyjne.
Przy okazji Lepper wyznał, że chyba będzie kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich, ale ostatecznie ogłosi to w maju.