Dlaczego? Jak ustaliła gazeta, w nocy ze środy na czwartek chadecy z EPP dostali jasny sygnał: na razie o żadnym poparciu Barroso nie ma mowy. - Liberałowie zdecydowani są go blokować. A od Schultza i socjalistów dostaliśmy kategoryczny przekaz, że jego grupa też jest przeciwna Barroso i nawet gdyby on sam chciał, to nie zmieni tego stanowiska - dodaje rozmówca "Dziennika". Co więcej, w kuluarach pojawiają się nawet głosy, że być może chadecy powinni zastanowić się nad kandydatem rezerwowym. Bez głosów socjalistów i liberałów obecny szef Komisji nie ma szans na kolejną kadencję. Wczoraj na rozmowy ostatniej szansy szefowie frakcji EPP polecieli do Sztokholmu. Szwecja przewodzi teraz UE. - Jest promyk nadziei, ale wszystko wskazuje, że się nie uda - ocenia jeden z członków EPP. Wszystko rozstrzygnie się 9 lipca na konferencji przewodniczących Parlamentu Europejskiego. Wtedy szef parlamentu i szefowie frakcji mają ocenić, czy jest większość dla nowego szefa komisji i zdecydować, czy przełożyć jego wybór.