Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Zadania na rzecz SB"

Przyjmuję do realizacji zadania na rzecz Służby Bezpieczeństwa MSW - takie zobowiązanie znajduje się w teczce Marka Belki.

/AFP

Dziś prezes IPN Leon Kieres odtajnił teczkę premiera. Reporter RMF, na podstawie przecieków i oficjalnych wypowiedzi, odtworzył zawartość archiwalnych akt Marka Belki.

W jego teczce ma się znajdować przede wszystkim instrukcja wyjazdowa, w której Marek Belka zobowiązuje się do realizacji kilku zadań na rzecz służb bezpieczeństwa.

Chodziło tu m.in. o rozpoznawanie, która ze spotkanych na Zachodzie osób może być powiązana z obcymi wywiadami, a także wyszukiwanie potencjalnych współpracowników SB. Pod dokumentem, podpisanym przez obecnego premiera, widnieje data 10 września 1984 roku.

Inne fakty, dotyczące zawartości teczki Belki, znane są jedynie z wypowiedzi członków sejmowej komisji śledczej. Ich zdaniem, znajdują się w niej dowody na to, że obecny premier zdobywał dla wywiadu gospodarczego dokumenty, uznane za "interesujące". Mają w niej być także zapisy rozmów Belki z rezydentem wywiadu w Chicago. Teczka ma zawierać także techniczne szczegóły organizacji spotkań Belki z oficerami SB, a także informację, że obecny premier nie chciał być tajnym współpracownikiem na terenie Polski.

Odtajnienie "teczki" Belki - w żargonie Instytutu: jednostki archiwalnej o sygn. IPN BU 01911/150 - jest możliwe po nowelizacji ustawy o ochronie informacji niejawnych. Od jutra będzie ona udostępniona w czytelni akt jawnych IPN w Warszawie, dostęp do niej będą mieli dziennikarze i naukowcy.

Afera z aktami dotyczącymi szefa rządu wybuchła po tym, jak szef IPN przekazał je sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Po lekturze dokumentów niektórzy posłowie stwierdzili, że Belka skłamał przed komisją, twierdząc, że nie współpracował ze specsłużbami PRL. Szef rządu przyznał, że przed wyjazdem do USA w 1984 r. podpisał tzw. instrukcję wyjazdową, ale podkreśla, że nie oznacza to, iż podpisał deklarację współpracy.

Doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Andrzej Rzepliński twierdzi, że w świetle tego, co jest w teczce Belki, trudno uznać go za agenta służb specjalnych PRL. Dodał, że "pewne związki były"; nie wyjaśnił jednak tej wypowiedzi.

Sam premier Marek Belka w oświadczeniu upublicznionym dziś ponownie zapewnił, że nie był współpracownikiem żadnej z PRL-owskich służb, co - jak zaznaczył - potwierdził Rzecznik Interesu Publicznego. Premier dołączył do oświadczenia list RIP z 14 kwietnia, w którym Włodzimierz Olszewski napisał, że "wobec braku podstaw" odstąpił od złożenia do sądu lustracyjnego wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Belki. Premier dodał, że w tym duchu odpowiadał na pytania posłów komisji śledczej i wyraził ubolewanie, że tę sprawę wznawia się dziś "z lekceważeniem i pogardą dla prawa". Jednocześnie Belka wyraził zadowolenie z decyzji prezesa IPN o ujawnieniu materiałów, jakie PRL-owskie służby specjalne gromadziły na jego temat.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że nie widzi powodu, aby z powodu teczki premier Marek Belka podał się do dymisji.

INTERIA.PL/RMF/PAP

Zobacz także