Wypadek czy umyślne zabójstwo?
Dziś powinny być znane wyniki sekcji zwłok Serhija Kudrii, Ukraińca śmiertelnie postrzelonego podczas szamotaniny z funkcjonariuszem drogówki w Lubelskiem. Wczoraj przed ambasadą polską w Kijowie protestowali członkowie radykalnej ukraińskiej organizacji Tarcza Ojczyzny.
Uważają oni, że brutalne traktowanie Ukraińców w Polsce to codzienność. Polska policja utrzymuje, że 25 letni Kudria zginął w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Jadący samochodem na czeskich numerach Ukrainiec, który pracował legalnie w Czechach, nie zatrzymał się na wezwanie patrolu drogowego. Gdy po długotrwałym pościgu udało się go zatrzymać, doszło do szamotaniny, podczas której padł przypadkowy śmiertelny strzał. Odmienną wersję zdarzenia przedstawia ambasada Ukrainy w Warszawie. Kudria miał się zatrzymać na żądanie policji. Potem policjant wyciągnął go z samochodu, kazał położyć się na ziemi, przyłożył mu pistolet do głowy i wystrzelił. Która z wersji była prawdziwa - wyjaśni śledztwo.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski przekazał prezydentowi Leonidowi Kuczmie wyrazy ubolewania z powodu śmierci obywatela Ukrainy. Premier Jerzy Buzek zapewnił, że wszystkie okoliczności tej śmierci zostaną "dokładnie zbadane". Prokurator generalny Ukrainy zwrócił się do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego o osobisty nadzór i dopuszczenie najlepszych fachowców do śledztwa w tej sprawie. Z tą samą prośbą zwróciła się do rzecznika praw obywatelskich Andrzeja Zolla jego ukraińska koleżanka, Nina Karpaczowa.