Sprawa zaczęła się na początku lipca, kiedy Bożena Garbacz, pełniąca obowiązki przewodniczącej związku, wystąpiła do prezesa KRUS (któremu podlega Fundusz Składkowy) o dofinansowanie "kwotą 1 mln zł zakupu podręczników szkolnych dla sześciolatków". We wniosku przekonywała, że "książki te będą rozprowadzane wśród najbardziej potrzebujących dzieci". W zamian obiecała niejasno: "zebranie informacji o potrzebach, dystrybucję podręczników, zebranie pokwitowań ze szkół oraz umieszczenie na wszystkich egzemplarzach logo KRUS z napisem, że jest to dar nieprzeznaczony do sprzedaży". Ruszyła procedura - informuje gazeta. Ale tydzień później premier zdymisjonował ze stanowiska ministra rolnictwa. O akcji na chwilę zrobiło się cicho. Samoobrona wróciła jednak do niej pod koniec września. Do akcji zaprosiła też Federację Branżowych Związków Zawodowych Producentów Rolnych oraz NSZZ RI "Solidarność". Zmniejszyła też kwotę zapotrzebowania do pół mln zł, do podziału na trzy związki. W tym układzie związek Leppera miał dostać jednak zdecydowaną większość pieniędzy - 430 tys., a "Solidarność" i Federacja po 35 tys. Pismo w tej sprawie dotarło do prezesa KRUS 27 września. - W sumie Fundusz ma przekazać 500 tys. zł dotacji" - przyznaje rzecznik prasowy Funduszu Składkowego Ubezpieczenia Społecznego Rolników Paweł Ludwicki. Rzecznik dodaje, że pieniądze nie trafiły jeszcze na konto tych organizacji. - Decyzja o tym, czy dajemy, czy nie, zapadnie we wtorek - mówi. Jak ustalił "Dziennik", Samoobrona - główny inicjator akcji - złożyła zamówienie na 10 tys. kompletów podręczników w małym wydawnictwie Nowa Edukacja. Informację potwierdza szefowa wydawnictwa Iwona Zając. Mówi, że zamówienie na 10 tys. egzemplarzy złożył Związek Zawodowy Rolnictwa Samoobrona. - Mamy je dostarczyć pod wskazane adresy, będą to głównie ośrodki wiejskie i małe miasteczka - wyjaśnia. Na razie nie wysłano ani jednego kompletu.