Wałęsa: Mogę poprzeć Olechowskiego. Mam dług wobec SD
Bez Stronnictwa Demokratycznego nie byłoby rządu Mazowieckiego i reform. Muszę ten dług w jakiś sposób spłacić - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Lech Wałęsa. Ale największe szanse na moje wsparcie ma dziś Tusk - zastrzegł były prezydent. Wałęsa dodał, że sprawę Polańskiego należy wyjaśnić, a reżysera osądzić i ułaskawić. Bo nie ma świętych krów.
Posłuchaj Kontrwywiadu:
Konrad Piasecki: W trójmiejskim studiu świętujący dziś urodziny były prezydent Lech Wałęsa. Dzień dobry, panie prezydencie.
Lech Wałęsa: Dzień dobry.
Ujawnimy, która to już wiosna życia panu stuknęła?
No wie pan... osiemnasta!
Osiemnasta po raz któryś. Ale rozumiem, że wiek swój, podobnie jak i wąsy, nosi pan z godnością?
No wie pan, trzeba pokochać to co się ma, a nie to co się lubi.
W te urodziny ma pan jakieś polityczne życzenia?
Nie poddaję się jakiemuś społecznemu zapotrzebowaniu.
A któryś z polityków, jeśli mówimy o polityce, zadzwonił już z życzeniami, czy na razie tylko żona i dzieci?
Na razie tylko żona, bo to wszystko jakoś tak uregulowane, zorganizowane, więc to będzie chyba potem.
Przed ósmą nie dzwonią w każdym razie?
Nie. Myślą, że ja śpię, a ja już ciężko pracuję, jak pan widzi.
To popracujmy razem. Panie prezydencie, wstawiłby się pan za Romanem Polańskim?
Musimy pamiętać, że dzisiejszy dzień i jutro to prawo, poszanowanie prawa i nie ma świętych krów, a więc - wyjaśnić, osądzić, ułaskawić. Taka jest moja koncepcja.
A ułaskawić mimo jednak powagi przestępstwa, jakiego się Roman Polański dopuścił - uwiedzenia trzynastolatki? Poważny grzech!
Wie pan, ale z tego co wiemy, to wybaczyła. Tam jest trochę niejasności z tego co widać. Dlatego ja mówię - wyjaśnić, rozliczyć, osądzić i ułaskawić za jego wielki wkład.
Ale ułaskawić dlatego, że to - jak mówi szef MSZ - wielki artysta jest, czy dlatego, że minęło już 31 lat i Roman Polański jest już dzisiaj zupełnie innym człowiekiem niż wtedy?
Nie. To wszystko razem składa się na człowieka i dlatego to nie może być zachęta dla następnych, to nie może być pobłażanie. To wszystko trzeba uwzględnić, ale jednocześnie zrozumieć, że na pewno odcierpiał swój grzech, jeśli taki grzech, bo nie wiemy jeszcze.
No tak, bo to nie jest wciąż osądzone.
No właśnie.
A zna pan może Arnolda Schwarzeneggera, panie prezydencie?
Ja zrobię wszystko, bo czuję się przyjacielem pana Polańskiego. Spotkaliśmy się parę razy w różnych miejscach, więc zrobię, ale - jak mówię - jestem za poszanowaniem prawa.
Ale pański podpis o puszczenie Polańskiego wolno po osądzeniu Polański ma?
Na pewno tak, tylko że ja muszę trochę więcej wiedzieć o tej sprawie. Ja za mało wiem.
Panie prezydencie, kto byłby lepszym prezydentem - Donald Tusk czy Andrzej Olechowski?
To zależy w jakich warunkach.
Bo Olechowski mówi, że pojedzie do pana, żeby prosić o wsparcie w wyborach prezydenckich. Ma w ogóle po co się wybierać?
Tak, ja go też poproszę o wsparcie.
Jak pan będzie startował?
No właśnie.
Ale będzie pan startował, czy pan kogoś jednak poprze?
W pewnych warunkach tak, jeśli miałbym szansę zrealizować jakiś tam konkretny program, plan. Natomiast na dzisiaj nie widzę takiej możliwości. To już miałem. Na tym mi nie zależy. Zależy mi na zrealizowaniu różnych wizji.
No i teraz będą w ramach realizacji tych pańskich wizji przychodzić różni politycy do pana z prośbą o wsparcie. Olechowski ma szansę czy nie?
W pewnych warunkach tak, ale dzisiaj nie, dlatego że to za wcześnie na takie decyzje.
A Tusk miałby szansę, bo pan go już raz wspierał?
Też ma. Największe z tego co widać.
Największe Tusk. Większe niż Olechowski.
Tak.
A kiedy Olechowski mówi, że układ prezydent Tusk - premier Sechetyna będzie patologiczny, bo to będzie jak układ premier Kaczyński - prezydent Kaczyński, to pan myśli, że coś w tym może być?
Wie pan i tak, i nie. Dzisiaj już jesteśmy tak daleko rozdemokratyzowani, że tu za dużo się nie da zrobić.
Podoba się panu ten pomysł Piskorskiego i Olechowskiego na wielką reaktywację partii, z którą kiedyś pan wchodził w koalicję, czyli Stronnictwa Demokratycznego?
Proszę pana tak, różne są pomysły, coś tu trzeba zrobić. Obecny układ nie jest do końca dobry.
Czyli SD może coś z tym wszystkim zrobić?
Ja mam dług wdzięczności do SD i w związku z tym... Oni wtedy pomogli bardzo, bez nich nie byłoby rządu Mazowieckiego i ich reform. Ja muszę ten ich dług jakoś spłacić.
O! Czyżby zamierzał pan popierać teraz SD?
Nie wiem, jak będą zorganizowani. Na pewno będę popierał pana Malinowskiego i pana Jóźwiaka. Dlatego, że ci ludzie naprawdę wtedy ryzykowali, łamali konstytucję nawet w paru punktach, a więc trzeba to widzieć i trzeba się zrewanżować, kiedy będzie możliwość.
A kończąc ten wątek Olechowskiego: rozumiem, że ma się po co wybierać do Gdańska, żeby się spotkać z panem i o to wsparcie pana prosić?
Ja lubię Olechowskiego, był zresztą ministrem z mojej poręki, był dobrym ministrem, więc jak najbardziej jesteśmy zaprzyjaźnieni przecież.
Panie prezydencie, czy pan myślał kiedyś o tym, żeby wystąpić o odszkodowanie za czas internowania?
Nie, proszę pana. Polska jest poobijana, biedna i nie można. Ja wszystkich, którzy występują do teraz wolnej Polski, ale z tego okresu walki, to... Źle na nich patrzę.
Wczoraj zrobił to Jan Rokita, ale ma szlachetne intencje. Mówi, że przeznaczy 25 tysięcy zł, bo tyle można dostać, na pomoc dla tych działaczy, którym dziś się żyje biednie.
No wie pan, to ładne pod publiczkę, ładna rzecz.
Ale pan nie rozważa i pan nie wystąpi o odszkodowanie?
Nie, nigdy. Wolna Polska jest naprawdę zmaltretowana, wolna Polska jest biedna. I trzeba - jeśli wybraliśmy demokrację - popierać tych ludzi, wybory demokratyczne i im dać prawo pieniędzy rozdysponowania. Nie każdy będzie dysponował, gdzie będzie chciał, bo ma taki kaprys.
Panie prezydencie, pan świeżo po spotkaniu z Irlandczykami. Czy przekonał ich pan do głosowania w referendum?
Każdego, kogo spotkałem - przekonałem. Ani jeden nie był przeciw po moich wywodach i mojej argumentacji.
Ale spotkał pan tylu, że są w stanie przechylić szalę w tych wyborach, w tym referendum?
Wie pan, trudno powiedzieć, jaki miałem zasięg. Ja tego nie sprawdzałem, nie miałem czasu, bo następne zadanie do wykonania, w związku z tym nie wiem. Ja się im oddałem do dyspozycji i mówiłem "szczególnie proszę o przeciwników różnego typu, bo chcę zmierzyć się na argumentację" i chcę zobaczyć, jakimi argumentami dysponują, by być przeciw, kiedy to jest wyższa konieczność naszego rozwoju.
To stawia pan, że powiedzą "tak" w referendum na temat Traktatu Lizbońskiego, czy myśli pan, że jednak przepadnie?
Ja jestem realistą, ja nie gdybam, ja czekam na wyniki. Argumenty dostali wszystkie, że rozsądnie powinni być za. Ale w dzisiejszych czasach nie zawsze rozsądek wygrywa.