W.Brytania: Zarejestrowało się 30 tys. Polaków
Około 30 tys. Polaków zarejestrowało się jak dotąd w Wielkiej Brytanii i Irlandii do udziału w wyborach parlamentarnych 21 października. Oba kraje mają wspólny, jednolity system rejestracji. Dziennie zgłasza się do 3 tys. osób.
- Sądzimy, że liczba rejestrujących się wzrośnie w czasie weekendu i będzie rosła do wtorku, gdy upływa termin rejestracji. Wówczas też będziemy mieli szczegółowe dane o tym, ile osób zarejestrowało się w poszczególnych komisjach obwodowych, których w obu krajach jest 23 - powiedział konsul generalny RP Janusz Wach, organizator wyborów.
W Irlandii, gdzie komisje wyborcze ustanowiono w Dublinie, Cork i Limerick, zarejestrowało się jak dotąd 8-9 tys. osób. Około 3 tys. zgłosiło zamiar głosowania w trzech okręgach Szkocji (Edynburg, Glasgow, Inverness), a 19 tys. w Anglii, Walii i Irlandii Północnej.
Najwięcej chętnych do udziału w głosowaniu rejestruje się w obwodowych komisjach w ambasadzie polskiej i konsulacie w Londynie, siedzibie Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w zachodnim Londynie i klubie "Orzeł Biały" w dzielnicy Balham na południu Londynu. Poza stolicą dużą liczbę zgłoszeń odnotowują komisje w Manchesterze, Birmingham i Bristolu.
Przeważa rejestracja online, choć można też zarejestrować się telefonicznie i faksem. Mężów zaufania zgłosił jak dotąd PiS. Zamiar taki zapowiedział także LiD. Według konsula Wacha, poza skompletowaniem składu komisji wyborczej na Jersey, sprawy organizacyjne są dopięte na ostatni guzik.
- Jeśli Polacy w W. Brytanii i Irlandii swoim licznym udziałem pokażą, że ich głos się liczy, to będą mieli mocną kartę, by skłonić przyszły rząd do wprowadzenia głosowania przez pocztę i ustanowienia odrębnego mandatu dla posła lub senatora, który byłby rzecznikiem ich specyficznych interesów, a nie, tak jak obecnie, jednym z wielu kandydatów na posła lub senatora z okręgu Warszawa- Śródmieście - powiedział Wach.
- Bez względu na taki czy inny stosunek do samych wyborów i politycznych sympatii, wielu Polaków w W. Brytanii uświadamia sobie, że jest grupa spraw rozstrzyganych w Polsce, na które powinni mieć wpływ, mimo że mieszkają poza Polską, zwłaszcza spraw dotyczących Unii Europejskiej - dodał.
INTERIA.PL/PAP