Ustawa medialna jednogłośnie skrytykowana
Prezydent nie wyklucza, że pod jego auspicjami mogłaby powstać nowa ustawa medialna - powiedział podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydent Andrzej Duda, po zakończeniu spotkania Lecha Kaczyńskiego z twórcami w sprawie ustawy medialnej.
Na początku spotkania prezydent zapewnił, że tej ustawy "na pewno nie podpisze. Może ją skierować do Trybunału Konstytucyjnego lub zawetować. Jak powiedział na konferencji po spotkaniu Duda, twórcy apelują do prezydenta o "skuteczny środek", który nie dopuści, by ustawa medialna weszła w życie.
- Taki na przeczyszczenie mediów publicznych - dodał reżyser Krzysztof Krauze.
Według Dudy podczas spotkania z prezydentem większość twórców opowiadała się za opracowaniem całkiem nowej ustawy.
- Kilkakrotnie była mowa o tym, że jest potrzeba stworzenia takiego projektu. I pan prezydent kolejny raz możliwości próby stworzenia takiego projektu, który byłby swoistym projektem społecznym, ale jakby stworzonym pod auspicjami pana prezydenta, nie wykluczał - dodał.
Zdaniem uczestniczki konsultacji, reżyser Agnieszki Holland, na spotkaniu "był dość zgodny chór głosów" i "wszyscy byli szalenie krytyczni wobec ustawy uchwalonej przez parlament". - Ustawa jest niesprawna, niedobra i szkodliwa, grozi de facto likwidacją mediów publicznych - uważa Holland.
Jak dodał Krauze ustawa jest zła, bo zmienia media publiczne w media rządowe, które będą już poddane nie tylko naciskom politycznym, ale też silnym naciskom finansowym. Jako wadę ustawy wymienił też "skazanie na śmierć regionalnych ośrodków TVP".
Według Krauzego Platforma chce urynkowić polską kulturę, co jest dowodem niezrozumienia tematu.
- Wszyscy chcą się pozbyć ustawy, tylko nie wiadomo jak to zrobić - mówił Krauze. W jego opinii, najlepszym scenariuszem byłoby, gdyby prezydent zawetował obecną ustawę, weto poparłby w Sejmie klub Lewicy, a "w następnym kroku prezydent odrzuca sprawozdanie KRRiT", co zakończyłoby jej kadencję.
- Moje marzenie sięga dalej, wyobraziłem sobie taką sytuację, że prezydent po rozwiązaniu Krajowej Rady spotyka się z premierem, doprasza pozostałe partie, środowiska twórcze i na tej podstawie zostaje wybrana nowa Krajowa Rada, która wybiera rady nadzorcze w mediach publicznych - mówił Krauze.
Według niego i Holland, obecna KRRiT nie ma "ani mandatu społecznego, ani politycznego, ani kompetencyjnego", by wybierać rady nadzorcze w TVP i Polskim Radiu. - Jest to zbiór dziwnych jakichś osób, które skutkiem nieszczęśliwego, politycznego zbiegu okoliczności zawładnęły dobrem publicznym, jakim są media publiczne - oceniła Holland.
Według niej, nikt już nie rozumie, dlaczego "jacyś panowie" starają się kogoś zawiesić lub odwiesić.
Zdaniem Holland znaleźliśmy się dziś w momencie niezwykle głębokiego kryzysu mediów publicznych. Podkreśliła jednocześnie, że wszyscy uczestnicy spotkania zgodzili się, że media te są potrzebne.
INTERIA.PL/PAP