Ugoda z Kulczykiem
Ugodą zakończy się proces wytoczony przez Jana Kulczyka Zbigniewowi Wassermannowi za jego sugestie, że majątek Kulczyka pochodzi z nielegalnego źródła.
Jeden z najbogatszych Polaków wytoczył obecnemu koordynatorowi służb specjalnych proces o wypowiedź Wassermanna jako wiceszefa sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen.
Ustalono, że Wassermann wyrazi ubolewanie, a Kulczyk je przyjmie i wycofa pozew. Takie rozwiązanie zadowoliło biznesmena, choć nie padło słowo "przepraszam". - Z każdego słowa można zrobić spektakl, a dziś nie zależy nam na jątrzeniu i mąceniu - powiedział mecenas Piotr Andrzejewski, reprezentujący Zbigniewa Wassermanna.
Biznesmen żądał sądowego nakazu przeprosin od ministra w centralnych gazetach, TVP i Polskim Radiu oraz wpłaty 10 tys. zł na cel dobroczynny.
Ani Kulczyk, ani Wassermann nie stawili się w sądzie - nie mieli takiego obowiązku.
Wassermann (PiS) mówił w czasie posiedzenia komisji śledczej, że przesłanki do zabezpieczenia majątku Kulczyka "mogą wynikać z przepisów finansowych". - Istnieje ustawa o opodatkowaniu majątku pochodzącego z nielegalnego źródła, zgodnie z którą właściciel majątku musi się wytłumaczyć, skąd go ma; jeśli tego nie robi, nakłada się na niego podatek wedle tej ustawy - dodał.
Zarząd Kulczyk Holding zaapelował wówczas w liście otwartym do ówczesnego marszałka Sejmu Józefa Oleksego o podjęcie działań wobec "bezpodstawnych insynuacji". Nie wykluczono też podjęcia kroków prawnych wobec członków komisji, jeśli ich "nieuprawnione wypowiedzi" wpłyną na uniemożliwienie podpisania kontraktów. Zapewniono, że dochody spółek z Kulczyk Holding "podlegają badaniu przez biegłego rewidenta oraz są ujawniane w formie sprawozdania finansowego w Dzienniku Urzędowym".
Przed sądem w Krakowie trwa inny proces wytoczony Wassermannowi przez mec. Jana Widackiego, który reprezentował Kulczyka przed komisją. Widacki domaga się sprostowania w mediach informacji o jego rzekomym wspieraniu fundacji "Bezpieczna Służba" oraz powiązaniach z gangsterem "Baraniną".
W listopadzie 2004 r., podczas posiedzenia komisji śledczej ds. PKN Orlen, gdy miał być przesłuchiwany Kulczyk, Wassermann zarzucił Widackiemu, że gdy na początku lat 90. był wiceszefem MSW, przy pomocy ministerstwa powstała fundacja "Bezpieczna Służba". W skład jej władz weszły m.in. żona i siostra Jeremiasza Barańskiego, znanego jako "Baranina". Widacki replikował, że jego udział w tworzeniu fundacji na etapie rejestrowania był "legalny i dopuszczalny". Zaznaczył też, że to sąd, a nie minister zarejestrował fundację.
Posłuchaj relacji RMF:
INTERIA.PL/RMF/PAP