Zniesławiony Widacki
Z całą pewnością pozwę tych posłów, którzy wczoraj rozpowszechniali o mnie fałszywe informacje - zapowiada gość Faktów RMF prof. Jan Widacki, pełnomocnik Jana Kulczyka.
Jego zdaniem posłowie wcale nie chcieli wczoraj przesłuchać Kulczyka.
Tomasz Skory: Jak pan wyjaśni wczorajsze zachowania komisji?
Jan Widacki: Trudno to jakoś racjonalnie wytłumaczyć, ale jeśli szukać w tym jakiejś racjonalności, to może to być jeden powód: komisja nie chciała wczoraj przesłuchać Jana Kulczyka. Niektórzy członkowie komisji czekają na zeznania Jana Kulczyka w prokuraturze częstochowskiej w sprawie spotkania na Jasnej Górze. Ponieważ pan poseł Giertych jest ciągle członkiem komisji, co jest niezgodne z artykułem 4. ustawy o komisji - jest zainteresowany w sprawie, są uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności - komisja prawdopodobnie zażąda protokołu Jana Kulczyka z przesłuchania w Częstochowie i kiedy poseł Giertych pójdzie składać wyjaśnienia czy zeznania - nie wiem w jakim charakterze zostanie przesłuchany - będzie już znał zeznania Jana Kulczyka.
Tomasz Skory: A czy to nie jest bezprawie?
Jan Widacki: Oczywiście, że jest, ale komisja, mając w swoim składzie członka, który powinien być wykluczony, dalej funkcjonuje. I to jest bezprawie. Poseł Roman Giertych nie powinien być członkiem komisji - jego dalsze zasiadanie w komisji narusza artykuł 4.
Tomasz Skory: Będzie pan robił użytek z tego oczywistego naruszenia zasad prowadzenia śledztwa? Jeśli do tego dojdzie, oczywiście? Procesowy użytek?
Jan Widacki: Trudno tu mówić o procesowym użytku. Trzeba pamiętać, że jeżeli komisja działa bezprawnie, to ustalenia komisji też będą wadliwe. Prawnie wadliwe. A zatem to się przełoży na końcowy efekt pracy komisji. W tej sytuacji to, co komisja ustala, to ustala w sposób bezprawny, źle obsadzona i naruszając prawo w drobniejszych sprawach.
Tomasz Skory: Kontestuje pan wszystko, a czy według pana, jest pan wciąż pełnomocnikiem Jana Kulczyka przed komisją śledczą?
Jan Widacki: Tak, bo ja działałam w oparciu o jego pełnomocnictwo. Nie zostało ono cofnięte.
Tomasz Skory: Czyli należy się spodziewać, że za tydzień pojawi się pan przed komisją jako nowy-stary pełnomocnik?
Jan Widacki: Nie wykluczamy takiej możliwości, ale rozważamy też inne warianty.
Tomasz Skory: Czy mamy się spodziewać, że pan czy Jan Kulczyk, za bezprawne pozbawienie pełnomocnictwa, pozwiecie komisję do sądu?
Jan Widacki: Nie pozwę komisji, natomiast pozwę tych posłów, którzy na mój temat kłamali, obrażali, rozpowszechniali nieprawdziwe informacje, którzy godzili moje dobre imię.
Tomasz Skory: Czyli których?
Jan Widacki: Nie chcę mówić teraz po nazwisku, ale jest ich przynajmniej trzech.
Tomasz Skory: Nazwał pan kłamcą posła Wassermanna. Kogo jeszcze?
Jan Widacki: Tak. Ewidentnie skłamał także pan poseł Macierewicz, który twierdził, że zwolnił mnie z MSW. Jest to oczywistą nieprawdą, bo kiedy został on ministrem, to ja odchodziłem z ministerstwa i szedłem do Wilna na stanowisko ambasadora. Poza tym, był on uprzejmy powiedzieć, że byłem przeciwny lustracji i dekomunizacji i to jest prawda, nadal jestem przeciwny - uważam, że jest to szkodliwe dla społeczeństwa i państwa - natomiast mówił, że ukrywałem jakieś struktury przestępcze. To już jest pomówienie. A jeśli chodzi o tę sławną fundację. Zgodnie ze statutem każda fundacja znajduje się w nadzorze ministra. Ta znajdowała się w nadzorze MSW. Minister powinien fundację kontrolować. Pan minister Macierewicz przez okres swojego urzędowania nie zdążył skontrolować tej fundacji. Żaden z ministrów jej nie skontrolował, ona bodajże istnieje do dziś. Trzeba by to sprawdzić.
Tomasz Skory: A czy Janowi Kulczykowi też nie jest wygodnie nie zeznawać?
Jan Widacki: Nie. On jest gotów zeznawać i to deklaruje od samego początku. Wczoraj od godziny 9 czekaliśmy, bo komisja zajmowała się sobą, potem komisja zajęła się mną. I najwyraźniej na zeznania Jana Kulczyka nie czekała.
Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.