Tusk wścieka się o Smoleńsk. Jest dowód!
"Super Express" dotarł do tajnego zapisu z awantury, do jakiej doszło na spotkaniu premiera z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej.
Chodzi o spotkanie z 11 grudnia w Kancelarii Premiera. Do tej pory nie wiadomo było, jak dokładnie brzmiało pytanie Kochanowskiej i na ile nerwowo zareagował na nie Donald Tusk. Politycy Prawa i Sprawiedliwości bezskutecznie domagali się ujawnienia stenogramów lub nagrań z tego spotkania.
Na nagraniu, które zdobył "Super Express", słychać, jak wściekły premier bardzo ostro odpowiada i pokrzykuje na wdowę po Januszu Kochanowskim i prawdopodobnie wali pięścią w stół.
Oto fragment rozmowy w biurze premiera Tuska:
Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim: (...) Może na chwileczkę zostawmy umarłych, jeśli pan pozwoli, bo mam pytanie o żywych. Czy pana zdaniem pytanie jak, nawet nie dlaczego, ale jak zginął mój mąż jest pytaniem zagrażającym życiu? Ponieważ w czasie po wystąpieniu mojej córki w Parlamencie Europejskim, europoseł Landsbergis, były prezydent Litwy, odnosząc się do jej zdecydowanej, skomponowanej bardzo prawniczo wypowiedzi, powiedział wprost: "Jest pani w niebezpieczeństwie. I dlatego proszę uważać. Na przykład podczas jazdy samochodem". Chciałam zapytać, czy zadawanie pytań jest zagrażające życiu?
Premier Donald Tusk: (...) ale w najmniejszym stopniu nie zamierzam odpowiadać na tego typu pytania i wypowiedzi. (...) Wie pani co, bo rozmawiamy o sprawach, które nie znoszą ironicznego dystansu (...) Bardzo cenię sobie pani pytanie, ale jest ono oburzające. Ono jest oburzające.
(...) Więcej nie będę odpowiadał na tak obraźliwe insynuacje (słychać uderzenie w stół - przyp. red.) (...) Mam dosyć wysłuchiwania uwag na temat domniemanego zabójstwa (...), bo boi się tego rządu (...) Nie interesuje mnie wypowiedź pana Landsbergisa w tej sprawie.
(...) Proszę zostać ze swoim poglądem, jeśli pani ma satysfakcję, że ją tak potraktowano. I proszę zapytać premiera Landsbergisa, a nie mnie!