Jak dodał jednak, choć jest to ważne i symboliczne spotkanie, nie przeceniałby jego znaczenia. - Wolałbym, abyśmy się doczekali spotkania na równych prawach prezydentów RP i Rosji - mówił . Małżonki prezydentów Polski i Rosji - i - wspólnie otworzyły w niedzielę przed południem Dom Polski w Petersburgu. Po uroczystości obie panie serdecznie się uściskały. Maria Kaczyńska i Ludmiła Putin na krótko weszły do Domu Polskiego, a potem pojechały na prywatny obiad. - Dobrze, że takie spotkanie miało miejsce, chociaż bądźmy rozsądni, wiadomo, że nie tego typu spotkania - mimo, że w sympatycznej atmosferze i przy bardzo sympatycznej okazji - Dom Polski w Petersburgu - pierwszy Dom Polski, o ile dobrze pamiętam w Rosji - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Białymstoku. Jak dodał, to jest ważna i symboliczna okazja. "Ale nie przeceniałbym znaczenia tego zdarzenia. Wolałbym abyśmy doczekali się spotkania na równych prawach prezydenta i prezydenta Rosji" - zaznaczył lider PO. - Pamiętamy jak i w wyborach, i tuż po wyborach rządzący zapowiadali, że to spotkanie, które miałoby uregulować relacje polsko-rosyjskie jest na wyciągnięcie ręki, że będzie zaraz. Miał być statek na Zatoce Gdańskiej, miały być spotkania w różnych neutralnych miejscach. Do żadnego z nich nie doszło - zauważył Tusk. - Pewnie wszyscy wolelibyśmy, aby rządzący Polską i Rosją doszli do jakiegoś porozumienia, bo małżonki - podejrzewam - nie rozwiążą żadnego istotnego problemu. Chociaż będę trzymał kciuki, aby to spotkanie było w dobrej atmosferze - podkreślił.