- To nie wchodzi w rachubę. Ani prezydent, ani politycy PiS nie będą mi wyznaczać ministrów w rządzie - podkreśla Tusk. Lider Platformy Obywatelskiej zaznacza, że jego kandydatem na szefa MSZ jest Radosław Sikorski, mimo że "najważniejsze osoby w państwie wysuwają przeciw niemu oskarżenia bez pokrycia". - Oczekuję, żeby ujawnili swoje pretensje, bo ja chcę sensownie podjąć decyzję o szefie dyplomacji - mówi Tusk. Dodaje, że nie ustąpi w tej sprawie, bo współpraca musi polegać na poszanowaniu kompetencji konstytucyjnych. - Oczekuję od PiS, że uzna wyniki wyborów oraz wykaże gotowość do współpracy. Ja do takiej współpracy jestem gotowy - podkreśla lider PO. Donald Tusk mówi też, że jest gotów rozmawiać z prezydentem o składzie delegacji na szczyt UE w Lizbonie. - To klasyczny przykład, gdzie trzeba budować porozumienie, by podjąć jakąś decyzję. Ale ani prezydent, ani politycy PiS nie będą mi wyznaczać ministrów w rządzie - zapowiada. Na pytanie, co się stanie jeśli prezydent nie wyznaczy go na premiera, Tusk odpowiada: "Nic. Wskazanie innego kandydata będzie złośliwością wobec PO, ale prezydent ma do tego prawo. Wydłuży to procedurę. Moją bronią wobec takiego sposobu postępowania będzie cierpliwość. Po upływie pewnego czasu inicjatywa formowania rządu wróci w końcu do większości sejmowej, czyli do PO i PSL. Jeśli obóz przegrany będzie pozwalał sobie na takie gesty, to będzie jeszcze wyraźniej tracił w oczach opinii publicznej - uważa. Tusk pytany o plany prezydenckie mówi gazecie, że teraz ma na celu być dobrym premierem i żadne inne ambicje nie mają sensu. Podkreśla, że chce zostawić po sobie wyraźne ślady, a przede wszystkim załagodzić konflikty z ostatnich dwóch lat. Dodaje, że nie planuje żadnej rewolucji. Cały wywiad z Donaldem Tuskiem w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej".