- Przed godz. 20 otrzymaliśmy informację o zaginięciu chłopca w Zubrzycy Górnej. Policjanci wraz ze strażakami i GOPR-em rozpoczęli poszukiwania. 1,5-roczny chłopczyk samowolnie opuścił dom. Po godz. 21 został odnaleziony przez strażaków w korycie potoku. Był nieprzytomny. Został przewieziony do szpitala, ale mimo reanimacji zmarł - powiedział Interii mł. asp. Bartosz Izdebski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej w Krakowie. Poznaliśmy możliwe okoliczności tego zdarzenia. Z bardzo wstępnych ustaleń śledczych wynika, że tragedia wydarzyła się nie w domu, w którym mieszkał chłopiec, ale podczas wizyty u rodziny. Budynek położony jest nad potokiem, bezpośrednio przy wodzie. Zresztą matka dziecka, która wezwała pomoc, miała sugerować, że być może tam znajduje się jej syn. Rodzina, zanim wezwała służby, pół godziny wcześniej zorientowała się, że dziecka nie ma w domu. Poszukiwania rozpoczęła na własną rękę - zarówno w domu, jak i na zewnątrz. Nie pomagała pogoda, bo od doby na Podhalu pada, a co jakiś czas występują burze. Akcja poszukiwawcza trwała łącznie ponad godzinę, a na chłopca w wodzie natknął się jeden ze strażaków. Natychmiast rozpoczęto resuscytację, a dziecko zostało przewiezione do szpitala. Niestety, chłopca nie udało się uratować. Wstępne ustalenia: Rodzina cieszyła się dobrą opinią Rodzice dziecka zostali zatrzymani, by przeprowadzić czynności wyjaśniające. Według naszych informacji ojciec dziecka był w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila), a matka dziecka w stanie wskazującym na spożycie alkoholu (poniżej 0,5 promila). Prokuratura będzie prowadzić z nimi czynności po przeprowadzeniu sekcji zwłok chłopca. Ta ma się odbyć w Katedrze Medycyny Sądowej przy Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jak słyszymy, rodzina nie może uwierzyć w to, co się stało. Zwykłe spotkanie rodzinne - być może przez chwilę nieuwagi - zamieniło się w tragedię. 1,5-roczny chłopiec był najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Policja - kilkanaście godzin po zdarzeniu - chce dowiedzieć się jak najwięcej o tej rodzinie i rozmawia z mieszkańcami. Według bardzo wstępnych ustaleń śledczych rodzice dziecka cieszyli się dobrą opinią w lokalnej społeczności. Nie widnieją też w kartotekach i wygląda na to, że była to rodzina bez żadnych dysfunkcji. Co dalej? Sekcja zwłok możliwa w poniedziałek - Ta tragedia rozegrała się w sobotę wieczorem, więc wciąż trwają czynności pod nadzorem prokuratury. Prokurator był na miejscu zdarzenia. Przesłuchiwani są świadkowie, chcemy poznać okoliczności zdarzenia i tego, jak żyła ta rodzina. Zatrzymano rodziców. Mamy nadzieję, że w poniedziałek odbędzie się sekcja tego dziecka. Po uzyskaniu wstępnych wyników będziemy podejmować dalsze czynności - mówi Interii prokurator Krzysztof Bryniarski z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu. Chcesz skontaktować się z autorem? Napisz na lukasz.szpyrka@firma.interia.pl