Tomasz Szyszko o przetargu na UMTS
Tylko 750 milionów euro wpłynie do przyszłorocznego budżetu z koncesji na telefonię UMTS. Pozostała część opłat będzie rozłożona na raty spłacane przez 18 lat. Ministerstwo Łączności unieważniło przetarg na UMTS bo w przetargu oferty złożyło tylko trzech operatorów telefonii GSM. Gościem Piotra Salaka i Ryszarda Cebuli przy Krakowskim Przedmieściu 27 był dzisiaj minister łączności Tomasz Szyszko.
RMF: Panie ministrze - na całym świecie, gdy w grę wchodzą miliardowe inwestycje przeprowadzane są przetargi. Tymczasem pan u nas decyzją administracyjną załatwił sprawę wartą miliardy złotych licencji na UMTS. Dlaczego tak jest?
Tomasz Szyszko: Dzień dobry. Dlatego, że uznaliśmy, że wyniki tego przetargu nas nie zadowalają, że owszem może zdarzyć się tak, że mogą pojawić się pewne roszczenia, które zamkną nam
rynek. W związku z tym takie rozwiązanie uznaliśmy za najlepsze.
RMF: Czyli co, przestraszył się pan sądu? Zagraniczni kontrahenci mówili o tym, że będą pozywać Ministerstwo Łączności.
Tomasz Szyszko: Jacy zagraniczni kontrahenci?
RMF: Chociażby Netia.
Tomasz Szyszko: Netia nie jest zagranicznym koncernem. Netia ma swoje sprawy na głowie i powinna zachować komentarze
dla siebie. Jeżeli chodzi o bieżące kwestie, my się tego nie obawiamy. Natomiast w przyszłości gdyby miał być wyłoniony czwarty operator, to mogłyby się pojawić skuteczne roszczenia. W związku z tym uznaliśmy, że dla rynku, o to nam głównie chodzi, dlatego, aby była konkurencja i aby UMTS wszedł do Polski jak najszybciej, takie rozwiązanie okazało się rozwiązaniem lepszym. Oczywiście na to miała wpływ pewna dekoniunktura, która pojawiła się w ostatnim czasie. Przypominam, że na takich rynkach jak Włochy, Szwajcaria, czy inne kraje doszło w ogóle do jakiejś dezintegracji, niektórzy mówią nawet o zmowie, i że te przetargi nawet się nie odbywały. W Polsce ten przetarg jednak się odbył. Trudno nazwać jego wynik sukcesem. To co się stało na przykład z hiszpańską Telefonicą, gdzie na kilka godzi przed zakończeniem przetargu, Telefonica się wycofała. Wszystkich nas to zaskoczyło, ale to są fakty. Z tych faktów musieliśmy wyciągnąć wnioski. I stąd zmiana tej decyzji.
RMF: Czy to nie naraża Polski na śmieszność, że nie potrafiliśmy dobrze przeprowadzić tego przetargu? Prawdą jest, że pan wiele razy zmieniał warunki tego przetargu.
Tomasz Szyszko: To jest jakiś medialny fakt. Zmieniliśmy jedną kwestię związaną z tak zwanym wekslem. To była tylko jedna zmiana.
RMF: Zmienił pan ilość koncesji. Najpierw miało ich być pięć, później cztery.
Tomasz Szyszko: Jeżeli chodzi on rozporządzenie, które to regulowało. To zawsze było to sformułowane, że do pięciu. Nigdy nie zmieniliśmy ilości koncesji. To są pewne fakty medialne. Dokonała się jedna zmiana i to z zachowaniem wszystkich procedur. Stąd pojawiła się kwestia przesunięcia terminu rozstrzygnięcia do końca listopada.
RMF: Wracając do zachodnich konsorcjów. Bo była Telefonica, był Hutchison. Czy te zachodnie konsorcja nie wycofały się dlatego, że pan nie potrafił się z nimi dogadać? Czy nie widzi pan swojej winy w tym wszystkim? Jeszcze kilka miesięcy temu mówił pan, że tych zachodnich ofert będzie sześć, siedem. Nie było żadnej ostatecznie.
Tomasz Szyszko: Rzeczywiście było tak, że wykupiło dziewiętnaście podmiotów dokumentację. Wtedy na rynku panował bardzo duży optymizm. Natomiast Telefonica, rozstając się z nami powiedziała, że nie, że ona była bardzo zadowolona. To był dramat części ludzi. Pamiętajmy, że Telefonica miała tutaj kilkudziesięciu pracowników, którzy przez kilka miesięcy budowali to konsorcjum. Minister nie jest od tego, żeby budował za operatorów, za jakieś firmy, konsorcja. My stworzyliśmy optymalne warunki.
RMF: To dlaczego zagraniczni inwestorzy się wycofali?
Tomasz Szyszko: Niech pan zapyta Telefonicę, czy Hutchisona, czy tutaj zawinił czymkolwiek operator. Dlatego, że pojawiła się dekoniunktura na rynkach. Wygląda na to, że rynek jest po prostu przegrzany. Niestety my weszliśmy w taką fazę i trzeba było wyciągnąć wnioski. Koszt pieniądza podrożał dla wielu operatorów był to istotny sygnał, że oni rezygnowali ze swojej strategii z wielu rynków Europy. I to również dotknęło niestety Polskę. Taką mamy ocenę. Jeżeli porównujemy to z tak potężnymi rynkami jak Szwajcaria, jak Włochy. Pewne zamieszanie jest nawet w Niemczech, czy we Francji. Są zaskarżenia. Wszędzie na całym świecie, czy w Europie przede wszystkim jest dużo z tym problemów. My chcemy uporządkować jakoś rynek. Ja nie jestem zadowolony z tego co się stało, ale też nie mogę powiedzieć, żeby to była klęska. Będą odpowiednie wpływy do budżetu - UMTS się rozpocznie. Wejdzie po jakimś czasie czwarty operator. Nie jest to to, co się stało marzeniem, spełnieniem - tak jak chcieliśmy - misji. Chcieliśmy zrobić jak najwięcej dla rynku, dla rozwoju, dla tego, żeby Polska z tego skorzystała. Polska gospodarka, my wszyscy.
RMF. Wielu powtarzało panu od bardzo dawna, że ten przetarg nie może się udać na zasadach proponowanych przez Ministerstwo Łączności. I co pan dzisiaj im powie: "Nie ma przetargu, przepraszam bardzo, panowie mieli rację. Pomyliłem się"?
Tomasz Szyszko: Z różnych względów, wielu mówiło posługując się argumentami, które dzisiaj mógłbym z łatwością odeprzeć. Jeżeli ktoś mi mówi, że ja wydałem jakieś straszliwe pieniądze na ten przetarg.
RMF: Ale pieniędzy miało być więcej, panie ministrze. Miało być ponad trzy miliardy euro, będzie niecałe dwa.
Tomasz Szyszko: Będzie ponad dwa miliardy. Musi pan liczyć również czwartą koncesję.
RMF: Ale ona będzie, albo nie będzie ta czwarta koncesja.
Tomasz Szyszko: Ja myślę, że ona będzie.
RMF: Ale nie jest to pewne.
Tomasz Szyszko: Nie, jest to pewne.
RMF: Nie jest. Będzie się musiało znaleźć konsorcjum, które je weźmie.
Tomasz Szyszko: To ja byłem głównie atakowany za to, że my chcemy za dużo pieniędzy. To trzeba dokonać pewnego ustalenia: czy w takim razie chcemy większych pieniędzy, czy nie. Ja to formułowałem tak, że chcemy iść taką drogą pośrodku. Między tym na co nas być może nie stać, żeby dawać koncesje za darmo a rozwiązaniami takimi jak brytyjskie, czy niemieckie, gdzie poprzez aukcje osiągnięto ogromne wpływy budżetowe. Tą drogą poszliśmy i te wpływy, zważywszy na to, co się dzieje wokół osiągnęliśmy, gdyby pan porównał z tym, co się stało we Włoszech, z aukcją włoską.
RMF: Kilka razy pan powiedział o dekoniunkturze na rynku. Czy w takim razie nie należało poczekać z tym przetargiem. Odłożyć go po prostu, niechby go kolejny rząd przeprowadził na przykład.
Tomasz Szyszko: Nie. Bo odłożylibyśmy ten przetarg na za dwa, trzy lata. Nie można z różnych względów zrobić tego w przyszłym roku w myśl nowej ustawy. A byłby to bardzo zły sygnał dla rynku. Sądzę, że takie rozwiązanie jest rozsądniejsze. Bo jednak dajemy istotny sygnał, że jednak rynek w Polsce telekomunikacyjny tak istotny dla całego rozwoju cywilizacyjno-społecznego, dla całej gospodarki, bo za tym idą konkretne inwestycje, będzie się rozwijał. I ta usługa wejdzie i będzie miała istotny wpływ dla nas wszystkich, dla całej polskiej gospodarki.
RMF: A może chodziło tak naprawdę o budżet. Wiem, że te pieniądze z UMTS nie były zapisane w budżecie. Ale może, a wiele na to wskazuje, tych pieniędzy w budżecie będzie brakowało i potrzebny będzie gwałtowny zastrzyk gotówki.
Tomasz Szyszko: Te pieniądze nie będą nigdy dochodami budżetu. One mogą być tylko przychodem do budżetu.
RMF: Ale mogą załatać dziurę na przykład w budżecie.
Tomasz Szyszko: Nie załatają, w tym sensie, w jakim pan mówi. One wzmocnią budżet, tutaj zgoda. Będzie to miało wpływ na pewne kategorie makroekonomiczne, ale nie taki, że nagle oto pojawią się większe pieniądze, które możemy wydać. Takiej sytuacji nie ma.
RMF: A co zrobicie z tymi pieniędzmi, skoro nie można ich wydać? Wejdą na konta?
Tomasz Szyszko: Wejdą i spełnią swoją rolę. Mogą mieć wpływ na takie kategorie jak deficyt itd.. I to jest bardzo istotne dla całej polskiej gospodarki.
RMF: I to jest. Być może tutaj jest klucz, dlaczego ten przetarg
musiał się odbyć.
Tomasz Szyszko: Nie, aż takiego nie było tutaj przymusu. Oczywiście, był pewien taki istotny element, o którym mówiłem i to się przewijało. Pamiętajmy jednak, że budżet został skonstruowany, mając w pewnej rezerwie UMTS. Natomiast UMTS poszedł swoją drogą generalnie jednak. Sądzę, że dobrze się stało tak, jak zrobiliśmy. Będzie to z korzyścią i dla rynku, i dla operatorów, i sadzę, że w przyszłości dla nas wszystkich - dla klientów.