Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Szwajcarskich kont lewicy ciąg dalszy

Prokuratora sprawdzi, czy Janusz Kaczmarek poinformował Wojciecha Olejniczaka o szczegółach śledztwa w sprawie tajnych kont lewicy w Szwajcarii - pisze "Dziennik". - Wnikliwie zbadamy tę sprawę - zapowiedział w środę prokurator krajowy Dariusz Barski.

/Agencja SE/East News

, że śledczy zebrali materiały potwierdzające istnienie tajnych kont. W tej rozmowie miał jednak zapewniać go, że w śledztwie nie pojawiają się nazwiska prominentnych polityków lewicy i liderów SLD. Olejniczak przyjął tę wiadomość z ulgą. Historia ta miała wydarzyć się w czerwcu, w szatni piłkarskiej przed meczem TVN kontra Sejm.

Kaczmarek i Olejniczak grożą Czarneckiemu sądem, ale nie zaprzeczają, że do takiej rozmowy doszło. Twierdzą natomiast, że jej treść była inna. Ale Czarnecki przekonuje, że sądu się nie obawia. - Podtrzymuję wszystko, co powiedziałem. Proponuję Kaczmarkowi i Olejniczakowi, aby zanim napiszą pozwy do sądu dali się namówić na badanie wariografem. Jestem gotowy poddać się badaniu na wykrywaczu kłamstw, choćby dziś - zaapelował w rozmowie z gazetą Czarnecki.

Wersję Czarneckiego potwierdza także wpis z jego blogu z 24 czerwca. Dzień po meczu eurodeputowany napisał: "Szwajcarskich kont lewicy - ciąg dalszy. Nasze służby dysponować mają nowym materiałem w tej sprawie: są to kserokopie wyciągów kont bankowych i operacji na nich przeprowadzanych. Nasze służby miały wejść w ich posiadanie na skutek zdrady w szeregach lewicy - ktoś mający dostęp do takich informacji postanowił sypnąć, kierując się raczej motywami osobistymi niż politycznymi czy poszanowaniem prawa. Sprawa ma być rozwojowa i niektórym ludziom związanym z SLD grunt może naprawdę zacząć palić się pod nogami".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także