Szef BOR nie myśli o dymisji
Szef Biura Ochrony Rządu, gen. Marian Janicki, zapewnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że nie poda się do dymisji. Mówi, iż BOR dobrze zabezpieczyło wizyty w Katyniu.
Generał zaprzeczył zeznaniom funkcjonariuszy Biura, ujawnionych przez media, że na lotnisku w Smoleńsku ani na premiera, ani na prezydenta nie czekał żaden funkcjonariusz biura. Według Janickiego, zarówno podczas jednej, jak i drugiej wizyty na lotnisku na delegacje czekali funkcjonariusze BOR. Mieli nadzorować realizację działań podjętych przez rosyjską Federalną Służbę Ochrony, określonych na poprzedzających wizytę przygotowaniach. "W chwili obecnej nie mogę mówić o szczegółach zabezpieczenia, jednak zapewniam, iż złożymy w prokuraturze szczegółowe wyjaśnienia" - mówi szef BOR.
Pytany, czy wyjaśnił premierowi Tuskowi rozbieżności między doniesieniami medialnymi a swoimi stwierdzeniami, gen. Janicki odpowiada: "Rozmawiałem na ten temat z moim przełożonym, szefem MSWiA. Wyjaśniłem wszystkie rozbieżności, o których informowały media. Zresztą pan minister wie o wszystkich naszych działaniach po katastrofie. Zna wszystkie działania i wszystko jest wyjaśnione. U premiera jeszcze nie byłem. Jeśli jednak sobie tego zażyczy, jestem do dyspozycji".
Pełny zapis rozmowy z szefem BOR gen. Marianem Janickim publikuje dziś "Rzeczpospolita".
INTERIA.PL/PAP