Sukces wagi państwowej
Na polecenie Jarosława Kaczyńskiego ministrowie gorączkowo poszukują swoich własnych sukcesów. To tajna broń premiera przeciw politycznym przeciwnikom - pisze dziennik "Metro".
- Nasza kampania jest merytoryczna. Chcemy więc pokazać, co dobrego konkretnie zrobił rząd dla Polski - mówi poseł Tomasz Dudziński odpowiedzialny za kampanię wyborczą PiS.
Jak to zrobić? Najlepiej przedstawić sukcesy. Pomysł jest oczywisty, gorzej z wykonaniem. Dlatego Jarosław Kaczyński zarządził, że wszyscy szefowie resortów do końca września muszą rozliczyć się z tego, czym mogą pochwalić się przed Polakami.
Jak dowiedziało się "Metro", premier chce, aby każdy z nich przygotował raport z działalności swojego resortu, a potem przedstawił go na konferencji prasowej podsumowującej jego prace. Ministrowie mają na nich powiedzieć także o tym, co mogą jeszcze dobrego zrobić, gdyby PiS wygrał wybory. Na niemal każdej z nich ma być obecny sam Jarosław Kaczyński.
Pierwszą serię takich konferencji rozpoczął w poniedziałek minister zdrowia Zbigniew Religa. Mówił, że jak PiS ponownie zdobędzie władzę, to będą i podwyżki dla lekarzy i więcej pieniędzy na leczenie. W kolejce na wyliczanie swoich sukcesów czekają następni ministrowie.
- Rzeczywiście, szykujemy się do podsumowania pracy resortu. To rzecz naturalna, żeby pochwalić się tym, co się udało - przyznaje Jarosław Krajewski, szef gabinetu politycznego minister pracy i polityki społecznej Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Nieoficjalnie mówi się, że problem ze znalezieniem spektakularnych osiągnięć może być w resortach, które wcześniej należały do Samoobrony i LPR, m.in. Ministerstwie Edukacji czy Ministerstwie Rolnictwa. Jeśli już, to PiS będzie musiał chwalić się działaniami Leppera i Giertycha, co już teraz obaj politycy ostro krytykują. Zarządzenie premiera to także młyn na wodę opozycji. Ta już ironizuje, że o sile sukcesów rządu Kaczyńskiego świadczy samo to, że trzeba ich szukać - podkreśla "Metro".
INTERIA.PL/PAP