Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Śledztwo w sprawie korupcji w SN

Od października 2009 r. w krakowskiej prokuratorze apelacyjnej toczy się precedensowe śledztwo dotyczące podejrzenia korupcji wśród sędziów Sądu Najwyższego - dowiedzieli się dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej".

/East News

Ich zdaniem to badając tę właśnie sprawę, śledczy z prokuratury oraz agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wpadli na trop słynnej afery hazardowej.

Szczegóły tego śledztwa zna tylko wąska grupa osób. To dlatego, że jego przedmiot jest bezprecedensowy. Dotąd sędziowie Sądu Najwyższego byli poza jakimikolwiek podejrzeniami. Z informacji gazety wynika, że o przebiegu tego śledztwa ogólną wiedzę mają posłowie z komisji śledczej badający aferę hazardową. Na specjalnym, utajonym posiedzeniu wtajemniczyli ich były już szef Prokuratury Krajowej Edward Zalewski i nadzorujący do niedawna tę sprawę wiceszef krakowskiej prokuratury apelacyjnej Marek Wełna.

"To największa afera korupcyjna w historii Polski" - powiedział gazecie jeden z rozmówców z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Dotyczy cywilnego procesu, w którym stroną procesową był biznesmen Ryszard Sobiesiak, główny bohater afery hazardowej. Śledczy podejrzewają, że w zamian za łapówkę chciał on zagwarantować sobie korzystny wyrok w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego

W sprawie owszem pojawiło się nazwisko Sobiesiaka, jednak nie w kontekście hazardu. Dopiero później CBA zarejestrowało telefoniczne rozmowy biznesmena, m.in. z szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim. Wówczas z tajnej operacji o kryptonimie "Yeti" wydzielono odrębny wątek, który uzyskał kryptonim "Blackjack" i w październiku 2009 r. wstrząsnął polską opinią publiczną.

Obie operacje były ściśle tajne. Do chwili gdy tuż przed swoim odwołaniem szef CBA Mariusz Kamiński odtajnił notatki operacyjne. To z ich lektury dowiedzieliśmy się o działaniach biura.

Mimo odwołania Kamińskiego sprawa trafiła do prokuratury. Ówczesny prokurator generalny i minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powierzył nad nią nadzór Markowi Wełnie. Od wielu lat ma on opinię skutecznego śledczego, który nie boi się śledztw dotyczących znanych osób. Mimo nieostrożności Kamińskiego udało się kontynuować śledztwo. Gdy posłowie z komisji śledczej chcieli dostać z prokuratury szczegóły operacji "Yeti", Wełna się nie zgodził. Stwierdził, że nie ma to związku z wątkiem legislacyjnym afery hazardowej.

W lutym 2010 r. posłowie z komisji spotkali się na tajnym posiedzeniu m.in. z ówczesnym prokuratorem krajowym Edwardem Zalewskim i samym Wełną. Ci zdradzili jedynie, o co chodzi w tym śledztwie. Posłów szczególnie interesowały związki tej sprawy z Sobiesiakiem.

W środę prokurator generalny Andrzej Seremet zgodził się na powołanie nowego wiceszefa Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. To oznacza automatycznie dymisję Wełny. Posłowie z hazardowej komisji śledczej obawiają się, że może to oznaczać storpedowanie wielomiesięcznego śledztwa.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także