SLD coraz bardziej podobna do AWS-u
W którą stronę zmierza SLD? Partia władzy, rozrywana wewnętrznymi sporami i skandalami, coraz bardziej przypomina upadły AWS, zmierzając w kierunku rozkładu i politycznego niebytu. Temperatura dyskusji wewnątrz SLD rośnie przed rozpoczynającym się w niedzielę kongresem tej partii.
Delegaci partii będą wybierać nowego przewodniczącego i wiceprzewodniczących Sojuszu. Jak dotąd, jedynym kandydatem na nowego szefa SLD jest obecny przywódca - Leszek Miller.
Wszystko wskazuje też na to, że jego pozycja w Sojuszu nie jest zagrożona, o czym przekonuje bardzo aktywny ostatnio w mediach Henryk Długosz, szef świętokrzyskiego SLD.
Ostatnie miesiące działalności partii bardzo przypominają historię AWS. Tak, jak w przypadku Akcji Wyborczej Solidarność, większość energii SLD znajduje upust w personalnych rozgrywkach, budowaniu struktur odpowiedzialnych za dyscyplinowanie posłów i łataniu siatki posad rozrywanej kolejnymi dymisjami. Sojusz - podobnie do AWS-u - ma także spore problemy z utrzymaniem jednego głosu w wielu sprawach.
Część partii ostro wyraża się na temat Kościoła i jego obecności w państwie, druga część odcina się od tej postawy. Podobnie jest z podatkiem liniowym, którego przyjęcie rozważa gabinet Millera, a co jest nie do przyjęcia przez wielu innych polityków SLD.
Być może Sojusz - tak, jak niegdyś AWS - znalazł się w miejscu, gdzie podtrzymanie przy życiu partii poważnie ogranicza możliwość skutecznego rządzenia państwem.
Podobieństwom, tym i innym, Sojuszu Lewicy Demokratycznej do AWS-u, który po klęsce w ostatnich wyborach parlamentarnych przestał istnieć, przyglądał się reporter RMF Tomasz Skory: