Sensacje prezesa Dębskiego: Szukanie "kwitów" na Kwaśniewskiego
- Jeśli nie znajdziesz "kwitów" na Kwaśniewskiego, to my znajdziemy je na ciebie - to zdanie ponoć usłyszał od jednego z wysokich funkcjonariuszy AWS prezes Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu Jacek Dębski, który sam postanowił udzielić kontrowersyjnego wywiadu "Gazecie Wyborczej".
Zdanie o "kwitach" na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który przed laty był szefem Urzędu, Jacek Dębski usłyszał na przełomie października i listopada. Funkcjonariusz AWS zainteresowany był znalezieniem materiałów obciążających także kolejnego szefa Urzędu, Stanisława Stefana Paszczyka. Chodziło ponoć o machinacje finansowe, które robiono w Urzędzie za rządów wymienionych wcześniej postaci. - Nie zostałem jednak powołany na to stanowisko, by szukać w archiwach, ale by zajmować się sportem. Nigdy nie ugnę się pod żadnym szantażem. Wtedy właśnie usłyszałem, że jeśli ja niczego na nich nie znajdę, to inni znajdą coś przeciwko mnie. Powiem kto, kiedy i jak ze mną rozmawiał, ale gdy przyjdzie na to czas - wyjaśnia prezes Jacek Dębski, którego stanowisko jest od dawna mocno zagrożone. Jako jego następcę od dawna wymienia się Ryszarda Czarneckiego z ZChN.
Mimo tu Dębski uważa, że nie zmieniono go do tej pory, bo jest postacią bardzo popularną wśród ludzi, nie tylko wśród kibiców. - Mimo to mam wszystkiego dosyć. Także tego, że jestem człowiekiem Janusza Tomaszewskiego. To prawda, że Tomaszewski pomógł mi zostać szefem Urzędu i nigdy się go nie wyprę i zawsze, gdy go spotkam, podam mu rękę.
Jacek Dębski w jednej z odpowiedzi nie omieszkał wskazać, że jeden z wiceprezesów Urzędu, Wiktor Krebok jest nałogowym alkoholikiem i przy okazji różnych oficjalnych przyjęć urządza publiczne przedstawienia i skandale.
- Odejdźmy wreszcie od głupoty dekomunizacji, lustracji, zbierania papierów na politycznych przeciwników. Może po prostu bądźmy lepsi - apeluje prezes Dębski i dodaje: - Dlaczego mam być lojalny wobec kogoś, kto w stosunku do mnie nie jest lojalny. Problem ludzi z czołówki AWS polega na tym, że oni klasyfikują ludzi na wiernopoddańczych i na tych, którzy czasami mają odmienne zdanie. Ci więc traktowani są jak starożytny posłaniec, który przynosi złą wiadomość. Takiego posłańca trzeba więc ściąć. Jeśli ten wywiad się ukaże, to jest mój koniec, ale niech się ten wywiad ukaże,. Taka jest prawda o AWS.
Gazeta Wyborcza