"Rzeczpospolita": Z więzienia na leczenie. Potrzeba ustawy
Niebezpieczni chorzy po odsiadce zamiast do szpitala wracają do domu, a powinni być kierowani na przymusowe leczenie - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Psychiatrzy apelują: nie ma narzędzi prawnych do psychiatrycznego nadzoru, potrzeba ustawy.

Eksperci psychiatrii sądowej nie mają wątpliwości: więzień chory na schizofrenię i z historią rozbojów nie powinien być wypuszczany na wolność bez psychiatrycznego nadzoru - czytamy w tekście Karoliny Kowalskiej w "Rzeczpospolitej".
Nie ma jednak narzędzi prawnych, które by to umożliwiały. Jak zauważa dr Jerzy Pobocha, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej (PTPS), w zakładzie karnym więźniowie mogą liczyć na opiekę psychiatryczną, a problem zaczyna się na wolności, kiedy przestają podlegać przepisom kodeksu karnego. Przymusowe leczenie jest wówczas możliwe w przypadku osób, które stanowią bezpośrednie zagrożenia dla życia swojego albo innych ludzi, czyli agresywnych lub chcących popełnić samobójstwo. W przypadku, gdy brak terapii spowodowałby pogorszenie zdrowia, można wystąpić z wnioskiem o leczenie przymusowe, ale na decyzję sądu - jak zauważa dr Pobocha - trzeba długo czekać.
Według niego, gdyby matka Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, skierowałaby taki wniosek do sądu, wyrok zapadłby najwcześniej za rok.
"Potrzeba ustawy podobnej jak dla 'bestii', szczególnie niebezpiecznych przestępców seksualnych, którzy po odbyciu kary kierowani są na przymusowe leczenie do ośrodka w Gostyninie" - apeluje prezes PTPS.
Dyskusja o leczeniu psychiatrycznym byłych osadzonych ożyła po tragicznych wydarzeniach z niedzieli. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.
Stefan W. leczył się psychiatrycznie, miał stwierdzoną schizofrenię.
Więcej w "Rzeczpospolitej.