"Rzeczpospolita": W drugiej turze zdecyduje lewica
O elektoracie lewicowym, wyborcach Kukiza, słabej kampanii Bronisława Komorowskiego i spadku poparcia dla Korwin-Mikkego - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Janusz Czapiński.
- Lewicowy elektorat nie poszedł na wybory, ponieważ proponowana przez SLD kandydatka w żadnym stopniu im nie odpowiadała. Tym bardziej, że Magdalena Ogórek odcinała się od Sojuszu - tłumaczy psycholog społeczny.
Gazeta przypomina, że na początku kampanii Magdalena Ogórek miała wysokie poparcie w sondażach i silne trzecie miejsce. Lech Wałęsa mówił, że "niezadowoleni wybiorą Ogórek".
- I tak by było, gdyby Magdalena Ogórek nie zraziła do siebie wyborców fatalnym sposobem prowadzenia kampanii. Elektorat lewicowy został w domu i nie wiadomo, co zrobi 24 maja. Czy podobnie jak w I turze zostanie w domu, czy pójdzie do lokali wyborczych? Jeśli lewicowi wyborcy pójdą do wyborów, to zagłosują na Komorowskiego, nie na Dudę. O reelekcji Komorowskiego zdecyduje lewica. Wystarczy, że to będzie 10 proc. wszystkich głosujących. Wygrana Komorowskiego wisi na lewicowym elektoracie.
Ekspert, pytany o udział wyborców Kukiza w II turze wyborów stwierdza, że jest on znaczący dla wyniku Andrzeja Dudy. - Kukiz powiedział, że nie zagłosuje ani na Komorowskiego, ani na Dudę. Dla jego wyborców to może być znak, żeby zostali w domu podczas II tury. Bez głosów elektoratu Kukiza kandydat PiS nie ma szans na prezydenturę. Każde pokolenie chce mieć swojego rewolucjonistę. Urodzeni po 1989 r. mają Kukiza - mówił Czapiński.
- Kukizowi jest tak samo nie po drodze z PiS, jak i z PO. Oba ugrupowania traktuje jako zło. PO i PiS to dla niego sklerotyczny zakleszczony układ, który chce obalić. On nie może namawiać do głosowania na Dudę, bo on również jest przedstawicielem establishmentu. Nie można wykluczać, że rzutem na taśmę, przed wyborami, Kukiz powie: głosujcie na Dudę, bo z tym prezydentem skuteczniej będziemy zmieniać Polskę. Ale moim zdaniem tego nie powie. Pośrednio może dawać do zrozumienia, żeby głosować na Dudę, a nie na Komorowskiego. Tym bardziej, że na młodych wyborców straszenie PiS-em nie działa - dodaje.
Ekspert wyjaśnia także powody, dla których Janusz Korwin-Mikke stracił wyborców. - Radykalni wyborcy specyficznie postrzegają patriotyzm, w ramach którego żywią niechęć wobec Rosji. Korwin-Mikke zaczął smalić cholewki do Putina i dlatego stracił dużą część wyborców na rzecz Kukiza - tłumaczy.
- Tych, którzy stracili serce do polskiej demokracji w 2013 r., przybyło dwukrotnie do 2011 roku. To nie był duży odsetek, bo zaledwie 6 proc. Ale dzisiaj jest znacznie większy. (...) Elektorat antysystemowy może zdecydować o wyniku wyborów parlamentarnych - dodaje.
- Należy przyznać, że Duda nie wygrał I tury dlatego, że zasłużył sobie na zwycięstwo, ale dlatego, ze prowadził lepszą i sprawniejszą kampanię. Sztab Komorowskiego zawalił na całej linii. Podział na Polskę radykalną i racjonalną był złym pomysłem. Dzielenie polskiego społeczeństwa na tych, którym się nadaje bardziej pozytywną etykietkę, jest absolutnie złym pomysłem. Wszystko jedno, czy chodzi o wybory parlamentarne, czy prezydenckie. Tak się tego nie powinno robić - podsumowuje Janusz Czapiński.
INTERIA.PL/Rzeczpospolita