Marszałek Sejmu Elżbieta Witek przed dwoma dniami ogłosiła datę wyborów prezydenckich. Do urn przystąpimy 10 maja br. Druga tura, jeśli zajdzie konieczność jej przeprowadzenia, odbędzie się dwa tygodnie później - 24 maja. Do 26 marca sztaby mają czas, by zebrać podpisy pod kandydaturami. Przypomnijmy - potrzeba ich co najmniej 100 tysięcy, ale oczywiście każda partia będzie dążyła do tego, żeby wystawiony przez nich kandydat zdobył ich jak najwięcej. Jak czytamy w tekście Michała Kolanki w "Rzeczpospolitej", ambitny plan w sprawie podpisów ma sztab PiS. Dla urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy chcą zebrać co najmniej milion podpisów. "To będzie swoisty test dla struktur. Pracę przy kampanii w terenie ułatwi to, że prezydent bez żadnych wątpliwości podpisał w tym tygodniu ustawę dyscyplinującą (sędziów - red.)" - wskazują w rozmowie z dziennikiem politycy PiS. Jak przypomina gazeta, w 2015 roku sztab Andrzeja Dudy zebrał 1,6 mln podpisów. Sztabowcy PiS przyznają jednak, że w tym roku o podpisy będzie trudniej. Może się do tego przyczynić m.in. "strach wywołany RODO", czy zmęczenie polityką. Więcej w "Rzeczpospolitej".