We wtorek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego na temat sytuacji w oświacie. "Pojawiły się nowe propozycje ze strony społecznej. Poprosiliśmy o to, żeby je przygotować, spisać" - powiedziała po spotkaniu wicepremier Szydło. Dodała, że rozmowy będą kontynuowane o godz. 16.00. Po południu do centrum "Dialog" mają też trafić dokumenty z Kancelarii Prezydenta, w których <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-prezydent-ma-propozycje-dla-nauczycieli-rozmawialem-z-minist,nId,2914480" target="_blank">przedstawiona zostanie propozycja prezydenta</a> dotycząca objęcia nauczycieli 50-proc. kosztami uzyskania przychodów. Najnowsza propozycja rządu Jak informuje reporter Interii Łukasz Szpyrka, nowa propozycja rządu to podwyżki od września 2019 r. w wysokości 9,6 proc., a także <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/lukasz-szpyrka/news-piec-propozycji-rzadu-w-praktyce,nId,2914255" target="_blank">utrzymanie zadeklarowanych wczoraj zmian</a>. Wszystkie punkty, które nie dotyczą wynagrodzeń, zostały przez związki zaakceptowane. - Strona rządowa zaproponowała nieco inne ukształtowanie wzrostu wynagrodzeń, na zasadzie zmiany rozdysponowania dodatków, czyli tym samym wzrost wynagrodzeń kształtowałby się tak, że we wrześniu mielibyśmy nie 5, a ponad 9 proc. wzrostu - tłumaczyła Beata Szydło. Oświatowa "Solidarność" przystaje na propozycje rządu, ale Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych przedstawiły nowe propozycje. Zeszły z żądań dotyczących podwyżki w wysokości 1000 zł, proponując 30-proc. podwyżkę, nawet skokowo. "Rząd nie określił, skąd wziął pieniądze" Była premier wyjechała na posiedzenie rządu, które rozpoczęło się o godz. 10.00. Nie odpowiedziała na pytanie, co znaczy "zmiana rozdysponowania dodatków". O to samo został zapytany Ryszard Proksa, szef oświatowej "Solidarności", który zaakceptował propozycję rządu. - Też nie potrafię tego dokładnie wytłumaczyć. Myśleliśmy, że to rząd zrezygnuje z propozycji dodatkowych pieniędzy na wychowawstwo, ale ku naszemu zaskoczeniu rząd utrzymał te dodatki. Rząd nie określił, skąd wziął te pieniądze - powiedział Proksa. Szef ZNP Sławomir Broniarz przekonuje, że proponowana kwota pochodzi z wcześniejszej deklaracji dotyczącej wycofania się z nowej propozycji oceny nauczyciela. Wobec tego nauczyciele nie dostaną dodatku za wyróżniającą pracę (miały one wynosić 4 proc.), a - zdaniem Broniarza - właśnie stąd pochodzi zaproponowana przez rząd kwota. - Na nasze pytanie, czy będzie zwiększona subwencja, nie dostaliśmy odpowiedzi. A w związku z tym rząd dysponuje tymi środkami, które już teraz są w oświacie - powiedział szef OPZZ Jan Guz. - 14 grudnia 2018 r. już pani minister proponowała zmianę oceny nauczyciela. Wiedzieliśmy więc, że te pieniądze będą - dodał Broniarz. Skąd więc ponad 9 proc., o których mówi rząd? - 5 proc. to wcześniejsza propozycja rządu, czyli te środki, które znaleziono w wysokości 667 mln zł. Reszta to natomiast przelewanie z pustego w próżne - zakończył Broniarz. Rozmowy mają zostać wznowione o godz. 16.00. Strona związkowa liczy na odpowiedź na kilka pytań, m.in. czy jest możliwe sfinansowanie podwyżki w wysokości 30 proc. Jeśli nie będzie takiej opcji, związkowcy mają na piśmie przedstawić nowe propozycje. Czytaj również: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-nauczyciele-nie-dostana-pieniedzy-za-strajk-samorzady-deklar,nId,2914196">Strajk w szkołach. Ile pensji straci nauczyciel?</a>